Do zdarzenia doszło w niedzielę, 26 sierpnia. Kierująca skodą wypadła z drogi na „trasie śmierci” za Świdnicą. Na poboczu uderzyła w drzewa. Skoda złamała dwa duże drzewa. Kierującej nic się nie stało. 24-latka była pijana. Wydmuchała niemal 1,5 promila alkoholu.
Do zdarzenia doszło przed godz. 8.00. Kierująca skodą jechała „trasą śmierci” w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Na prostym odcinku drogi kierująca z dużą prędkością wypadła na pobocze w las. Samochód uderzył w drzewa, dwa duże łamiąc. Drzewa upadły na przód skody przygniatając auto.
Kierowcy, którzy widzieli zdarzenie, zatrzymali się pomóc kierującej. Młoda kobieta nie chciała, żeby na miejsce wezwano policję.
Po chwili przyjechała straż pożarna oraz patrol zielonogórskiej drogówki. Okazało się, że 24-latka ze Słubic jest pijana. Kiedy dmuchnęła w alkomat wyszło, że ma niemal 1,5 promila alkoholu. W takim stanie jechała z Zielonej Góry do Słubic, skąd pochodzi.
24-latka została zatrzymana i przewieziona na komendę w Zielonej Górze. Tam zostaną z nią przeprowadzone czynności. Kobieta stanie przed sądem. Za prowadzenie po pijanemu i spowodowanie kolizji grozi jej kara do dwóch lat więzienia. Prawo jazdy może stracić nawet na 15 lat. Do tego zapłaci grzywnę nie niższą niż 5 tys. zł.
Samochód na polecenie policji zabezpieczyła pomoc drogowa Maxmar. Koszty holowania oraz postoju na parkingu pokryje właściciel skody.