Kompletnie pijana 33-latka wsiadła za kierownicę pojazdu, w ogóle nie mając do tego uprawnień. Nie zapanowała nad osobówką i roztrzaskała się o ogrodzenie posesji. Od razu uciekła z miejsca zdarzenia zostawiając w aucie rannego pasażera.
W poniedziałek, 25 marca, kobieta rozpędzoną osobówka uderzyła ogrodzenie jednej z posesji na terenie gminy Lubniewice. Od razu wysiadła i uciekła z miejsca zdarzenia zostawiając w aucie rannego, krwawiącego pasażera.
Pierwsi na miejscu zdarzenia zjawili się strażacy z Glisna i to oni udzielili pomocy poszkodowanemu. – Policjanci, którzy zostali zadysponowani do obsługi zdarzenia, po wysłuchaniu relacji świadków, rozpoczęli poszukiwania kierującej – mówi mł. asp. Klaudia Biernacka, rzeczniczka policji w Sulęcinie.
Po kilku minutach kierująca została zatrzymana i skuta kajdankami. – Była agresywna wobec funkcjonariuszy, w ogóle nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji – mówi mł. asp. Biernacka. 33-latka wydmuchała ponad 1,5 promila alkoholu. Kobiecie została pobrana krew do badań, aby sprawdzić czy nie była również pod wpływem narkotyków.
Jak się okazało, powodów dla których w ogóle nie powinna wsiadać za kierownicę było więcej. Nie miała ona prawa jazdy. Została zatrzymana i doprowadzona do policyjnej celi.
Pasażer ze złamaniami trafił do szpitala. Następnego dnia, gdy 33-latka wytrzeźwiała usłyszała szereg poważnych zarzutów, w tym kierowania po pijanemu, spowodowania wypadku, jak również znieważenia policjanta.
Lista tych zarzutów, w toku gromadzenia materiału dowodowego, może się wydłużyć, co też będzie miało przełożenie na wymiar konsekwencji prawnych, jakie poniesie podejrzana. – Trudno jest nawet znaleźć słowa opisujące poziom ignorancji dla zdrowia i życia, jakim wykazała się 33–latka – mówi mł. asp. Biernacka.