Do pościgu doszło w środę 1 listopada nocą. Kierowca volkswagena golfa nie zatrzymał się do kontroli. Zaczął uciekać. Wyjechał z Zielonej Góry i pędził jak szalony. W Bogaczowie kierujący golfem staranował policyjnego busa. W aucie było dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Wszyscy pijani. Jedna z kobiet ze złamanym kręgosłupem trafiła do szpitala. Nikt nie przyznaje się do prowadzenia auta. Obaj mężczyźni dodatkowo są naćpani.
Wszystko wydarzyło się nocą. Patrol zielonogórskiej policji nocą zauważył czerwonego volkswagena golfa. W aucie było pięć osób. – Policjanci dali kierującemu sygnały do zatrzymania się. Chcieli skontrolować kierującego samochodem – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Kierujący golfem jednak zignorował znaki do zatrzymania się, przyspieszył i zaczął uciekać. Natychmiast ruszył pościg.
Rozpędzony golf wyjechał z miasta. Samochód ruszył w kierunku Świdnicy. Kierowca pędził jak szalony. Po drodze łamał wszelkie o możliwe przepisy. – Policjanci robili co mogli, żeby po drodze nie doszło do wypadku. Chcieli zatrzymać uciekające auto w bezpiecznym miejscu – wyjaśnia podinsp. Stanisławska.
Kierowca uciekającego golfa minął Świdnicę i ruszył w kierunku Nowogrodu Bobrzańskiego. Po drodze skręcił do Bogaczowa. Do pościgu włączyły się policyjne patrole. Uciekinier przejechał golfem około 30 km. W Bogaczowie na zakręcie nie zahamował i z dużą prędkością uderzył w policyjny radiowóz taranując auto.
Okazało się, że w golfie było pięć osób. To 18-latek i 27-latek oraz trzy kobiety. Wszyscy byli pijani. 35-letnia kobieta została przewieziona do szpitala w Zielonej Górze. Ma złamany kręgosłup. – Nikt nie przyznaje się do prowadzenia samochodu – informuje podinsp. Stanisławska. Dodatkowo okazało się, że obaj mężczyźni są również naćpani. Wszyscy zostali zatrzymani i przewiezieni do cel w komendzie miejskiej policji w Zielonej Górze. Po wytrzeźwieniu zostaną przesłuchani. Policja będzie ustalała kto prowadził samochód i spowodował wypadek po pijanemu.
Na szczęście nic nie stało się policjantom ze staranowanego radiowozu.