Pijani ukradli autobus, przejechali pół Polski i wpadli do rowu. Jechali do dziewczyny

Do nietypowego zdarzenia doszło w Olszamach. Białobrzescy policjanci otrzymali zgłoszenie o autobusie, który wjechał do rowu. Na miejscu zastano mercedesa, a obok niego dwóch młodych mężczyzn, 18-latka i 22-latka. Obaj byli pijani.  

Mężczyźni stojący przy autobusie upierali się, że żaden z nich nie prowadził. Byli kompletnie pijani. 18-latek wydmuchał 1,69 promila, a starszy ponad 2 promile. Policjanci z tachografu odczytali nazwę firmy transportowej i skontaktowali się z właścicielem autobusu. Chcieli ustalić czy są to pracownicy firmy, czy nie. Mężczyzna był zszokowany informacją. Okazało się, że to nie byli pracownicy firmy. Twierdził, że jego mercedes wciąż stoi na parkingu w Miechowie, niedaleko Krakowa. Natychmiast złożył zawiadomienie o kradzieży autobusu w miejscowym posterunku.

Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia, które pozwolą ustalić, kto siedział za kierownicą. Jak się okazało, jeden z zatrzymanych ma partnerkę w okolicach Pruszkowa i tam prawdopodobnie podróżowali. Obaj mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. Ich sprawą zajmie się sąd. Mogą odpowiedzieć za kradzież autobusu. Jeśli śledztwo wykaże, że któryś z nich prowadził po pijanemu, mogą zostać postawione dodatkowe zarzuty. Postępowanie prowadzi komenda policji w Białobrzegach.