Wszystko wydarzyło się w sobotę, 10 lutego, na ul. Słowackiego. Pijany kierowca audi uderzył w barierki i uciekł porzucając samochód. Dwie godziny później na policję zgłosiła się kobieta twierdząc, że ktoś ukradł jej audi. Okazało się, że namówił ją do tego pijany kierujący.
Zielonogórska drogówka dostała zgłoszenie o audi, które stoi na ul. Słowackiej. Policjanci, którzy dojechali na miejsce zobaczyli, że samochód uderzył w barierki. Siła uderzenia była na tyle duża, że w aucie zostało oderwane przednie koło. Kierowcy nie było w aucie ani przy nim..
Policjanci pojechali do właściciela auta. Nikogo jednak w domu nie zastali. Na miejsce została wezwana pomoc drogowa. Samochód został przez policję zabezpieczony na parkingu. – Szybko zabraliśmy audi z drogi, żeby nie blokowało przejazdu – mówi Marek Dziubałka z pomocy drogowej Maxmar.
Po około dwóch godzinach od zdarzenia na komendę policji zgłosiła się kobieta. Powiedziała, że ktoś ukradł jej audi. Przyszła z pijanym partnerem. Policjanci zaczęli wypytywać o szczegóły. – Bardzo szybko okazało się, że nie doszło do kradzieży samochodu – mówi nadkom. Tomasz Szuda, naczelnik zielonogórskiej drogówki.
Policjanci szybko ustalili, że w chwili zdarzenia za kierownicą siedział partner kobiety, która chciała zgłosić kradzież audi. On ją do tego namówił. – Ponad dwie godziny po zdarzeniu mężczyzna miał 1,5 promila alkoholu – mówi nadkom. Szuda. To, ile promili miał w chwili zdarzenia określi biegły.
Mężczyzna stracił prawo jazdy. Zatrzymali mu je policjanci. Grozi mu teraz kara do dwóch lat więzienia, zakaz prowadzenia nawet na 15 lat i grzywna nie niższa niż 5 tys. zł.