Pijany kierowca audi wypadł z drogi i uderzył w drzewo w miejscowości Borowina (woj. lubelskie). Siła uderzenia była tak duża, że wyrwany z auta silnik upadł kilka metrów od samochodu. Nieodpowiedzialny kierowca wiózł syna, który trafił do szpitala. Kierowca audi miał ponad pół promila w alkoholu i nie miał prawa jazdy.
W niedzielny poranek policjanci z Adamowa zostali powiadomieni o wypadku, do którego doszło w Borowinie. Ze zgłoszenia wynikało, że audi uderzyło w drzewo i jedna osoba jest ranna. Mundurowi, ustalając okoliczności wypadku, dowiedzieli się, że kierujący 37-latek z gminy Wojcieszków jadąc ze swym synem śpieszył się na stację kolejową. W trakcie jazdy, na łuku drogi, najprawdopodobniej w wyniku nadmiernej prędkości, kierowany przez niego samochód wypadł na pobocze i uderzył w drzewo.
Siła uderzenia była tak ogromna, że wyrwany z pojazdu silnik upadł kilka metrów od auta. 17-letni pasażer audi został przewieziony do szpitala. Na szczęście okazało się, że urazy, jakich doznał, są niegroźne, jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Będący na miejscu wypadku policjanci ustalili, że 37-latek nie ma prawa jazdy. Dodatkowo, po sprawdzeniu jego stanu trzeźwości okazało się, że miał on ponad pół promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że alkohol pił dzień wcześniej. Rano syn poprosił go o pilne zawiezienie na stację kolejową. 37-latek nie sądził że znajduje się jeszcze pod działaniem alkoholu.
Wkrótce 37-latek usłyszy zarzuty i jego sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami.