Kierowca toyoty najpierw dmuchnął w alkomat. Po chwili zaczął uciekać policji. Podczas pościgu w każdej chwili mogło dojść do tragedii. 56-latek stanie przed sądem. Grozi mu kara do nawet 5 lat więzienia.
Wszystko wydarzyło się w czwartek, 30 listopada. Na jednej z ulic Świebodzina policyjnej kontroli trzeźwości został poddany kierowca toyoty. Z wcześniejszego zgłoszenia wynikało, że kierowca może być pijany. Podczas badania na urządzeniu kontrolnym zapaliła się czerwona dioda. Policjant nakazał kierującemu wyjść z pojazdu. – W tym momencie mężczyzna gwałtownie ruszył i zaczął uciekać – mówi sierż. szt. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji. Policjant ruszył w pościg, jednocześnie informując i alarmując oficera dyżurnego.
Na jednej z ulic funkcjonariusz zablokował uciekinierowi drogę próbując go zatrzymać. Ten ruszył jednak gwałtownie do tyłu jadąc na policjanta. – Na szczęście mundurowemu udało się w porę odskoczyć – relacjonuje sierż. szt. Ruciński. Kierujący toyotą znów zaczął uciekać.
Do pościgu włączyły się inne patrole. Mężczyzna nie reagował na dawane mu sygnały świetlne oraz błyskowe. Swoją jazdą podczas ucieczki w każdej chwili mógł doprowadzić do tragedii. Do tego na drogach były fatalne warunki do jazdy.
Pościg zakończył się za miastem na drodze gruntowej. Tam uciekinierowi ponownie zablokowano drogę. Za kierownicą toyoty siedział 56-letni mieszkaniec Świebodzina. Miał około pół promila alkoholu. Za swoje czyny odpowie przed sądem. Za ucieczkę przed policją grozi mu kara do 5 lat. Za prowadzenie po pijanemu może trafić za kratki na 2 lata. Prawo jazdy może stracić nawet na 15 lat. Zapłaci też surową grzywnę nie niższą niż 5 tys. zł.