Czujność mieszkańców zapobiegła potencjalnej tragedii. Zauważyli pijanego ładowacza śmieciarki, który pracował przy opróżnianiu pojemników w Borowie Wielkim i zaalarmowali nowosolską policję. Mężczyzna wydmuchał dwa promile. Teraz grozi mu kara grzywny lub aresztu.
We wtorek, 2 czerwca, dyżurny nowosolskiej komendy dostał niepokojącą informację od mieszkańca, że w miejscowości Borów Wielki jeden z pracowników firmy zajmującej się załadunkiem śmieci jest pijany. Sytuacja była poważna, bo czynności związane z wywozem śmieci związane są z chwilowymi utrudnieniami w ruchu koło posesji, gdzie wystawiane są pojemniki. – Chwila nieuwagi i mogło dojść do tragicznego wypadku – mówi mł. asp. Renata Dąbrowicz – Kozłowska, rzeczniczka policji w Nowej Soli.
Policjanci natychmiast pojechali na miejsce. Sprawdzono trzeźwości pracowników. Kierowca śmieciarki był trzeźwy, ale 54–letni ładowacz wydmuchał ponad dwa promile alkoholu. W takim stanie pracował. – Tłumaczył, że dzień wcześniej trochę za dużo wypił – mówi mł. asp. Dąbrowicz-Kozłowska. Za podjęcie czynności zawodowych po pijanemu grozi mu kara grzywny lub aresztu. O tym zadecyduje sąd.