Niedawno Alfons Kwaśniewski dowiedział się, że po operacji w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze ma nogę krótszą aż o 5 centymetrów. Po niemal ośmiu miesiącach od operacji stwierdziła to rehabilitantka, która po prostu zmierzyła nogę pana Alfonsa. – Od operacji, mimo rehabilitacji czas ciągam jedną nogę po ziemi – mówi Alfons Kwaśniewski.
Alfons Kwaśniewski w dniu 1 grudnia ub.r. poślizgnął się i upadł na oblodzonej ulicy Zielonogórskiej w Czerwieńsku. Złamał prawą nogę koło biodra. Karetką pogotowie ratunkowego został przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Tam natychmiast przeszedł operację poważnego złamania nogi. Ze szpitala szpital wyszedł, 5 grudnia. Od tego czasu A. Kwaśniewski uczęszcza na rehabilitację.
Cały czas z nogą było jednak coś nie tak. – Utykałem na operowaną nogę, bolała mnie, czułem że jest coś źle – opowiada nam 77-latek. Rehabilitacja zoperowanej nogi trwała miesiące, mimo tego nie było żadnej poprawy. – Podczas chodzenia cały czas ciągam jedną nogą po ziemi, to uciążliwe. W dodatku boli mnie druga noga i biodro – mówi pan Alfons. W końcu rehabilitantka zaniepokojona tym co mówi pacjent sięgnęła po miarkę. I co się okazało? – Moja noga po operacji jest o niemal 5 centymetrów krótsza niż przed zabiegiem – dziwi się pan Alfons.
77-latek przed operacją nie był poinformowany o tym, że jego noga będzie krótsza. – Nikt nie powiedział mi tego w szpitalu również po operacji – mówi A. Kwaśniewski. Lekarz nie zauważył również tego podczas późniejszych kontroli. – Teraz rehabilitant mówi, że do chodzenia zostaje mi już tylko specjalny but ortopedyczny, który jest jak kopyto – mówi załamany mężczyzna.
Sprawą zajmie się prokuratura. – Złożyłem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy zielonogórskiego szpitala, polegającego na błędnym przeprowadzeniu operacji – mówi mecenas Robert Kornalewicz pełnomocnik pana Alfonsa. Przed operacją nikt w szpitalu pacjenta nie uprzedził o możliwości wystąpienia tego typu efektów ubocznych. Nie został poinformowany o tym po operacji oraz przy wypisywaniu go ze szpitala. Było wręcz przeciwnie. – Informowano pokrzywdzonego, że po operacji i długotrwałej rehabilitacji wróci do pełnej sprawności, a bynajmniej że nie zostanie kaleką do końca życia – mówi mecenas Kornalewicz. Adwokat prosi prokuraturę o zabezpieczenie dokumentacji medycznej w szpitalu oraz o sprawdzenie, czy lekarze prowadzący poszkodowanego spowodowali uszczerbek na jego zdrowiu.
O sprawę nogi pana Alfonsa zapytaliśmy zielonogórski szpital. – Szpital odniesie się do sprawy po zapoznaniu z oficjalnymi informacjami dotyczącymi zastrzeżeń pacjenta co do leczenia w szpitalu – poinformował nas biuro zarządu zielonogórskiego szpitala