Pobili i okradli Jacka, mieli zamiar upokorzyć. Sprawcy czekają na wyroki?

Mateusz K. chciał dać nauczkę Jackowi D. To miała być zemsta za romans z jego partnerką i matką jego dziecka, Darią. O pomoc poprosił Darię, Dawida S. i Marka S. Chciał upokorzyć Jacka robiąc mu kompromitujące zdjęcia. Wyszło pobicie z kradzieżą na leśnym parkingu.

Sędzia Ewa Kaczmarek-Kot z zielonogórskiego sądu okręgowego zamknęła przewód sądowy dotyczący pobicia na leśnym parkingu koło miejscowości Czerna (pow. żarski). Sędzia wysłuchała mów końcowych oskarżenia i obrońców.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Prokurator stoi na stanowisku, że Mateusz K., Dawid S. i Marek S. doskonale widzieli co robią. Ich działanie było zaplanowane. Prokurator podkreśla, że nie ma mowy o „festiwalu przypadków”. Mężczyźni zostali poproszeni o pomoc w napadzie i pobiciu Jacka. Wykorzystując Darię zwabili Jacka na leśny parking i tam pobili, na koniec okradając. Działali z premedytacją wiedząc, że Jacek ma pieniądze, bo wracali z prac w Niemczech. Tak twierdzi prokurator, który w mowie końcowej podkreślał sposób podchodzenia do auta i ataku na Jacka. – Najpierw wybili szybę młotkiem aby go oszołomić. Potem wyciągnęli z auta – mówił prokurator.

Dla Marka S. prokurator zażądał kary 6 lat więzienia. Ma to związek z jego uprzednią karalnością. Obecnie i tak odsiaduje wyrok więzienia aż do 2023 r. Ma również zapłacić  grzywnę w wysokości 2 tys. zł.

Dla Dawida S. prokurator chce kary 4 lat więzienia i grzywny w wysokości 2,5 tys. zł. Mają też solidarnie zapłacić nawiązkę pokrzywdzonemu w wysokości 10 tys. i pokryć koszty strat na sumę 3,3 tys. zł.

Zdanie obrony jest zupełnie inne. Oskarżeni nie działali z premedytacją i nie może być mowy o tym , ze planowali pobicie i okradzenie Jacka. To Daria wszystko zaplanowała i wywabiła Jacka na leśny parking. Oskarżeni, będąc już na miejscu, nie wiedzieli co się dzieje i zadziałali ta jak wyszło. Obrona wniosła o łagodne wymiary kar.

Prokurator stoi na stanowisku, że Daria jest ofiarą, a nie organizatorką. Została wykorzystana do niecnego planu, dlatego jej sprawa została umorzona.

Wkrótce poznamy wyrok. Sąd uprzedził jednak o możliwej zmianie kwalifikacji czynu. Dawid S. nie przyznał się do rozboju. Marek S. przyznał się jedynie do kradzieży, ale nie do rozboju. Odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.

Przypomnijmy. Wszystko wydarzyło się 25 lutego ub.r. Daria poprosiła Jacka D., z którym wcześniej miała krótki romans, o podwiezienie. Jechali z Żagania drogą na parking leśny na wysokości miejscowości Czerna (pow. żarski). Dziewczyna przez całą drogę dawała znać Mateuszowi gdzie są.

Kiedy opel Jacka zajechał na leśny parking, z krzaków wyskoczyli mężczyźni. Jeden młotkiem rozbił przednią szybę w aucie Jacka. Potem wyciągnęli mężczyznę na zewnątrz i pobili. Trzeci z bandytów okradł auto Jacka. Zabrał dokumenty i saszetkę z pieniędzmi, telefon komórkowy oraz nawigację. Pobitemu Jackowi udało się uciec. Pomoc znalazł w jednej z okolicznych miejscowości. Mężczyznę opatrzyła kobieta, pod której domem siedział pobity Jacek.