Policja jest na tropie zwyrodnialca, który skatował i żywcem zakopał psa koło Borowca

fot. Biuro Ochrony Zwierząt

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, nowosolska policja jest na tropie mężczyzny podejrzanego o zmaltretowanie i zakopanie żywcem psa w lesie koło Borowca. Nagrodę za wskazanie sprawcy ufundował też Marcin Różal Różalski

Śledczy nie zdradzają żadnych szczegółów dotyczących poszukiwań sadysty odpowiedzialnego za skatowanie psa ze szczególny okrucieństwem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nowosolscy kryminalni są na tropie zwyrodnialca odpowiedzialnego za ten haniebny czyn. Policjanci mają bardzo mocne podejrzenia, które weryfikują.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Ogromną pracę wykonują w tym również osoby zaangażowane w pomoc zwierzętom. Są bardzo mocno zaangażowani w poszukiwanie osoby odpowiedzialnej za udręczenie Oliego.

Z oficjalnego komunikatu policji wiadomo, że nowosolscy policjanci wykonali wszystkie niezbędne czynności, zabezpieczyli ślady w miejscu odnalezienia psa. Funkcjonariusze czekają na każdą informację, sprawdzają wszystkie tropy mogące przyczynić się do ustalenia sprawcy tego bestialskiego przestępstwa.

W pomoc włączył się też sportowiec Marcin Różal Różalski, miłośnik zwierząt. Ufundował 10 tys. zł nagrody za wskazanie oprawcy Oliego . Nagroda dzięki temu wynosi w tym momencie już 15 tys. zł

Przypomnijmy. Mieszkaniec okolic Borowca w niedzielę, 6 stycznia, był na spacerze w lesie. – Usłyszał ciche piszczenie psa – mówi sierż. szt. Renata Dąbrowicz- Kozłowska z nowosolskiej policji. Jego owczarek Aleks pobiegł do miejsca, z którego dobiegał skowyt. Po chwili owczarek zaczął kopać w ziemi. Nagle właściciel owczarka zobaczył makabryczny widok. Z ziemi wystawała głowa i łapy zakopanego żywcem psa. – Osoba zadała pieskowi dwa silne ciosy ciężkim narzędziem w głowę – mówi sierż. szt. Dąbrowicz- Kozłowska. Tak udręczonego psa oprawca zakopał żywcem. Ciężko ranny zwierzak został zabrany do lecznicy w Zielonej Górze. Tam niestety trzeba było usunąć pieskowi oczko.

Oprawcy grozi kara do 5 lat więzienia. Piesek Oli, takie imię otrzymał na cześć swojego wybawcy Aleksa, przebywa w klinice weterynaryjnej. Jest już po zabiegu amputacji oka. Jest słaby, jego stan jest stabilny.