
Wbrew powszechnie powielanemu mitowi, policja nie wymaga upływu 48 godzin, żeby rozpocząć poszukiwania osoby zaginionej. Informacja ta, na przestrzeni lat, bardzo często pojawia się w filmach i serialach, głównie kryminalnych. Jednak nie znajduje żadnego odzwierciedlenia w obowiązujących przepisach i praktyce. Fakt zaginięcia osoby należy zgłosić niezwłocznie po jego stwierdzeniu. W takich przypadkach to właśnie czas gra kluczową rolę
Podstawy prawne dotyczące postępowania policji w przypadku zaginięcia osoby znajdują się w Zarządzeniu Komendanta Głównego Policji numer 48 z dnia 28 czerwca 2018 r w sprawie prowadzenia przez policję poszukiwania osoby zaginionej oraz postępowania w przypadku ujawnienia osoby o nieustalonej tożsamości lub znalezienia nieznanych zwłok oraz szczątków ludzkich.
Zapis jasno wskazuje, że „Policja podejmuje poszukiwania osoby zaginionej niezwłocznie po otrzymaniu informacji o zaginięciu osoby”. – Biorąc pod uwagę powyższe, należy raz na zawsze rozprawić się z mitem powielanym na przestrzeni lat w wielu filmach i serialach, głównie kryminalnych, że musi minąć 48 godzin, aby mundurowi zajęli się sprawą. Nie musi – mówi mł. asp. Klaudia Biernacka, rzeczniczka policji w Sulęcinie.
Policja doskonale wie, że w takich przypadkach kluczową rolę gra właśnie czas. Im większy zakres informacji zebranych przez rodzinę lub znajomych, tym szybciej mundurowi mogą obrać taktykę działania, przypisując tym samym jeden z trzech poziomów poszukiwań. Gdy realnie zagrożone jest życie, zdrowie lub wolność osoby, funkcjonariusze działają natychmiast, angażując przy tym maksymalne siły i środki.
Dlaczego mit 48 godzin jest groźny? Utrwalanie w społecznej świadomości informacji o konieczności czekania dwóch dób od momenty zaginięcia osoby, mogą w sposób negatywny wpływać na wynik poszukiwań. – Jeszcze raz powtórzmy, czas jest czynnikiem kluczowym, a każda godzina zwłoki może obniżyć szanse na szybkie odnalezienie. Ludzkie zdrowie i życie to priorytet – mówi mł. asp. Biernacka.