Policja szuka zaginionej Bożeny Marczykowskiej. O zabójczym „autostopowiczu” ucichło

    Już ponad pięć miesięcy nie natrafiono na ślad po zaginionej Bożenie Marczykowskiej  z Bytomia Odrzańskiego. Na szczęście ucichła historia o niebezpiecznym autostopowiczu.

    – Poszukiwania kobiety cały czas trwają – informuje st. sierż. Katarzyna Wąsowicz, rzeczniczka nowosolskiej policji. Nie natrafiono jednak na żaden konkretny ślad po zaginionej kobiecie.

    --- Czytaj dalej pod reklamą ---

    Bożena Marczykowska zniknęła 20 października ub.r. Od tego czasu nikt jej nie widział. Bożena Marczykowska ostatni raz była widziana w niedzielę 20 października. Miała wtedy ostatni kontakt z rodziną i bliskimi około godziny 13.00. Według osoby zgłaszającej kobieta pojechała rowerem w stronę ogródków działkowych w Bytomiu Odrzańskim.

    Zaraz po zgłoszeniu zaginięcia zorganizowano poszukiwania w terenie. Przeszukano okoliczne lasy i pola. Bezskutecznie.

    Wokół zaginięcia kobiety powstała zabójcza historia, która w pewnym momencie obiegła niemal całe województwo. Wymyślono „autostopowicza”. Mężczyznę miała podwieźć kobieta. Zabrała go z trasy koło Bytomia Odrzańskiego właśnie w dniu zaginięcia Bożeny Marczykowskiej. Dobrze ubrany mężczyzna podczas jazdy samochodem niespodziewanie powiedział kobiecie, że w torbie ma siekierą. Miał nawet otworzyć torbę i pokazać siekierę.

    Po chwili zapytał kierującą o coś jeszcze bardziej dziwnego, „czy myśli o tym, jakby wyglądała w trumnie” lub „ czy wie jakby wyglądała w trumnie”. Wtedy kobieta wystraszyła się na dobre  autostopowicza.

    Podczas jazdy powiedziała do nieznajomego, że chyba złapała gumę. Zatrzymała samochód i poprosiła, żeby autostopowicz wysiadł i sprawdził, co się stało z kołem. Kiedy mężczyzna wysiadł wystraszona kobieta natychmiast ruszyła i odjechała zostawiając nieznajomego na drodze.

    Okazało się, że tajemniczy, zabójczy autostopowicz był widziany również w okolicach Słubic. Tam w torbie miał jednak piłę. Nauczycielka podwoziła go również koło Zielonej Góry. W torbie miał tym razem noże. Był również widziany koło Gorzowa. Wystraszona kobieta, którą pytał o to „jakby wyglądała w trumnie” również „niby złapała gumę” i uciekła. Autostopowicz okazał się jedynie wymysłem, który szybko został zmodyfikowany i błyskawicznie obiegł region. Na szczęście „zabójcza” legenda już ucichła.

    Faktem jest to, że po zaginionej kobiecie nie ma najmniejszego śladu, a wkrótce minie pół roku od dnia, w którym zniknęła.