Policjanci w Zielonej Górze i regionie protestują. Wykroczenia kończą pouczeniami, a nie mandatami

To trwa już od jakiegoś czasu. Lubuscy policjanci zamiast karać kierowców mandatami pouczają ich. To forma strajku, którego celem jest zwrócenie uwagi na niskie zarobki w policji.

– Jechałem lawetą trochę za szybko. Zatrzymała mnie drogówki i zamiast mandatu zostałem pouczony – pisze do nas zdziwiony czytelnik z Gorzowa. O podobnych przypadkach mówią nam mieszkańcy Zielonej Góry, oczywiście zadowoleni z tego faktu.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

W Zielonej Górze na przykład sprawca kolizji na al. Zjednoczenia przed kilka dniami, zamiast mandatu odjechał z pouczeniem. I takich przykładów jest więcej.

O strajk zapytaliśmy policjantów. – Ujawniamy wykroczenia, ale nie kończymy ich mandatowo – mówią nam policjanci z Zielonej Góry. To samo potwierdzają mundurowi z Gorzowa. W innych miastach regionu jest podobnie.

Policjanci od razu zaznaczają, że mają prawo pouczyć sprawcę wykroczenia. – Przecież ty my decydujemy o tym jak zakończyć, mandatem czy pouczeniem – mówią policjanci.

Policjanci w Zielonej Górze i regionie protestują

Strajk ma uderzyć rząd po kieszeni i kolejny raz zwrócić uwagę problem niskich zarobków w policji. – Po 10 latach służby mam ponad 4 tys. zł pensji miesięcznie i za to codziennie wychodzę z domu z pistoletem na służbę. To kpina – mówi nam lubuski policjant.

Inny mundurowy mówi, że zarabia nieco ponad 4 tys. zł, żona około 2,9 tys. zł. – Jak mamy utrzymać dzieci, mieszkanie i jeszcze zapłacić ratę kredytu. O wakacjach już nie ma mowy – zaznacza policjant.

Protest trwa. – Niestety nie wszyscy policjanci protestują. Gdyby byli z nami, szybciej udałby się nam coś wywalczyć – mówią policjanci.