Policyjna strzelanina koło Sulechowa. Pijany kierowca chciał zepchnąć radiowóz z drogi (ZDJĘCIA)

Sceny niczym z filmu rozegrały się w niedzielę, 9 grudnia, nocą na starej „trójce” w Kalsku. Świebodzińscy policjanci zostali zmuszeni do użycia broni, bo kierowca chciał ich zepchnąć z drogi. Mężczyzna był pijany. Miał niemal dwa promile alkoholu.

Około godz. 2.00 w nocy patrol policji na ul. Sulechowskiej w Świebodzinie zauważył peugeota. Kierowca na widok radiowozu zrezygnował ze skrętu w boczną uliczkę, tylko przyspieszył i zaczął uciekać. Peugeot pojechał w kierunku starej „trójki”. Policjanci włączyli sygnały i ruszyli w pościg za peugeotem.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Uciekinier ruszył w kierunku Sulechowa. Policjanci włączyli megafon w radiowozie i nakazali kierowcy zatrzymanie się. Uciekinier nie reagował. Cały czas pędził w kierunku Sulechowa. – Dyżurny świebodzińskiej komendy o pościgu powiadomił policjantów w Sulechowie – mówi sierż. sztab. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji.

Zaalarmowani sulechowscy policjanci, na drodze w Kalsku zorganizowali blokadę. Czekali na uciekającego peugeota. – Uciekającemu kierowcy udało się jednak ominąć policyjną blokadę – mówi sierż. sztab. Ruciński. Wtedy goniącym świebodzińskim policjantom udało się jednak zrównać z uciekającym peugeotem.

Kierowca nie miał zamiaru zatrzymywać się. Sytuacja zrobiła się dramatyczna. Kierowca peugeota zaczął spychać radiowóz z drogi do rowu. Policjanci przez megafon ostrzegli uciekiniera, że użyją broni. Ten nie reagował i cały czas starał się zepchnąć radiowóz z drogi.

– Policjanci oddali strzał ostrzegawczy – mówi sierż. sztab. Ruciński. To też nie pomogło. Wtedy kolejny strzał został oddany w okolice tylnej opony. – Dopiero wtedy uciekający kierowca zatrzymał się – mówi st. sierż. Ruciński.

Za kierownicą peugeota siedział mieszkaniec okolic Świebodzina. Mężczyzna został obezwładniony. Był kompletnie pijany. Wydmuchał niemal dwa promile alkoholu. Trafił do celi w świebodzińskiej komendzie. Trzeźwieje do przesłuchania.