Sąd w Strzelcach Krajeńskich skazał na 15 lat więzienia 65-letniego Bronisława K. Uznał, że mężczyzna jest winny długoletniego znęcania się nad członkami rodziny, doprowadzenie nieletniej córki do obcowania płciowego oraz kazirodztwa. Oskarżony został uniewinniony od zarzutu zgwałcenia swojej wnuczki. Wyrok nie jest prawomocny.
Obok zasądzonej kary bezwzględnego więzienia, sąd orzekł wobec mężczyzny również 15-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych, który zacznie obowiązywać po odbyciu przez niego kary więzienia.
Pomimo uniewinnienia podejrzanego od jednego z zarzutów, które, co podkreślił sąd, było skutkiem nie dających się usunąć wątpliwości co do jego winy, prokurator ocenił zapadłe orzeczenie jako słuszne. Wymierzone przez sąd kary są bowiem tożsame z wnioskami złożonymi przez oskarżyciela w przemówieniu końcowym.
Przypomnijmy, iż proces w tej sprawie rozpoczął się w 2011r. i toczył się za zamkniętymi drzwiami. Łącznie odbyło się 15 posiedzeń sądu. Rozprawa była kilkukrotnie przerywana z uwagi na zły stan zdrowia oskarżonego.
Dramat rodzinny w jednej z wsi niedaleko Drezdenka trwał ponad 30 lat. Bronisław K. miał w tym czasie gwałcić mieszkającą z nim córkę Annę K. Jednym z obciążających go dowodów były badania DNA wskazujące, że ma z nią 7-letniego syna.
Sprawa wyszła na jaw dopiero w 2011 r., kiedy oskarżony miał zgwałcić 16-letnią wnuczkę, córkę głównej pokrzywdzonej Anny K. Wówczas kobieta po namowie ojca nastolatki zdecydowała się zawiadomić policję.
Wcześniej organy ścigania były trzykrotnie powiadamiane przez wnuka oraz okolicznych mieszkańców o aktach przemocy, do których miało dochodzić w domu, jednak za każdym razem pokrzywdzona Anna K. zaprzeczała tym doniesieniom lub odmawiała składania zeznań i sprawy były umarzane. W zakończonym procesie te wątki także znalazły się na wokandzie.
Oskarżony od początku nie przyznawał się do winy, twierdząc, że padł ofiarą rodzinnego spisku.