W poniedziałek nocą policja dostrzegła ferrari zaparkowane na miejscu dla inwalidy. Auto na niemieckich numerach rejestracyjnych miało zostać odholowane i… zaczął się problem.
Luksusowy samochód stał na miejscu dla inwalidy na terenie galerii handlowej przy ul. Wrocławskiej. Auto miało niemieckie numery rejestracyjne. Ponieważ nie było właściciela policjanci postanowili odholować samochód na policyjny parking.
Wezwano dyżurującą w poniedziałek pomoc drogową. Ta zazwyczaj przyjeżdża natychmiast. Kiedy jednak chodziło o luksusowe ferrari ociągała się. W końcu pomoc nadjechała. Minęła ponad godzina. Wtedy dokładnie pracownik zobaczył o jakie auto chodzi. Na widok ferrari najprawdopodobniej skonsultował się ze swoim szefem. Samochód cały czas stał nie ruszony.
Po pewnym monecie kierowca holownika oznajmił, że nie odholuje ferrari Powód? Przyczyny techniczne. Oficjalnie. Nieoficjalnie wiadomo., że nie o powody techniczne chodziło, ale o strach przed ewentualnym uszkodzeniem auta lub zarysowaniem lakieru ferrari wartego ponad milion złotych. – Przecież to auto warte ponad milion złotych, gdyby coś się stało odszkodowanie wyniosłoby setki tysięcy złotych i masę problemów – wyjaśnia pracownik branży pomocy drogowych.
Policja na szczęście nie musiała ściągać kolejnej pomocy drogowej. Zjawił się właściciel auta. – Mandatu jednak nie przyjął. Sprawa trafi do sądu, który zadecyduje o grzywnie dla kierowcy ferrari – mówi podinsp. Mariusz Olejniczak z zielonogórskiej policji.