Potrącił go kierowca mercedesa w Zielonej Górze. Teraz musi walczyć o sprawiedliwość

Tadeusz Poźniak z Zielonej Góry jechał rowerem ścieżką dla rowerzystów. Wtedy został potrącony przez włączającego się do ruchu kierowcę mercedesa. Złamania leczył wiele miesięcy. Teraz walczy z opinią laboratorium kryminalistycznego, które  uznało, że to on jest winny, bo jechał… za szybko.  

Dzień 23 listopad ub. r. na długo zapadł w pamięci Tadeusza Poźniaka. Wracał z pracy rowerem, którym jeździ pasjami. Na ul. Jędrzychowskiej jechał ścieżką dla rowerzystów. Z ul. Wroniej wyjeżdżał mercedesem Władysław D. Chciał włączyć się do ruchu na ul. Jędrzychowską. Wtedy zajechał drogę T. Poźniakowi jadącemu ścieżką dla rowerów. – Zostałem uderzony przodem mercedesa. Upadłem mocno uderzając o ziemię – wspomina 35-latek.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Na miejsce przyjechała karetka pogotowia ratunkowego. Ranny rowerzysta został zabrany do szpitala. Miał połamane żebra, obojczyk w kilku miejscach i mocne stłuczenie biodra. Leczył się kilka miesięcy.

Zielonogórska drogówka winnym spowodowania wypadku uznała kierującego mercedesem. Po pewnym czasie zaczęły się problemy. – Dostałem pismo informujące, że kierowca mercedesa nie czuje się winny i nie zgadza się z oceną zielonogórskiej policji – mówi T. Poźniak. Kierujący mercedesem stoi na stanowisku, że rowerzysta jechał za szybko. Dlatego nie miał szans go zobaczyć. Dodaje też, że widoczność zasłaniał mu betonowy płot.

Sprawa trafiła do laboratorium kryminalistycznego przy komendzie lubuskiej policji w Gorzowie. Dotarliśmy do ustaleń laboratorium. Zdaniem sporządzającego opinię winnym jest rowerzysta. Laboratorium kryminalistyczne uznało, że wypadek powstał dlatego, że „kierujący rowerem nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującemu mercedesem”. – Tadeusz Poźniak jechał zgodnie z przepisami drogą dla rowerów i pieszych, która przy ul. Jędrzychowskiej jest oznakowana. Miał obowiązek z niej korzystać, co wynika z prawa ruchu drogowego – mówi Robert Górski, prezes stowarzyszenia Rowerem do przodu, które od lat zabiega o budowę ścieżek rowerowych w Zielonej Górze.

Osoba opracowująca opinię w laboratorium kryminalistycznym stoi na stanowisku, że kierowca mercedesa mógł nie wiedzieć o tym, że przecina ścieżkę dla rowerzystów. I to nie koniec. Mógł też nie widzieć rowerzysty. – Kierujący mercedesem wyjeżdżał z drogi podporządkowanej, przy której stoi znak „Ustąp pierwszeństwa”. To jeden z podstawowych znaków drogowych, o którym dzieci uczone są w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Tłumaczenia kierowcy są absurdalne – mówi R. Górski. Tego samego zdania byli zielonogórscy policjanci i potrącony rowerzysta. – Przecież to kierowca mercedesa przecinał ścieżkę dla rowerzystów – dziwi się T. Poźniak.

Prokurator, zajmujący się sprawą wypadku, poprosił o dodatkowe wyjaśnienia do opinii laboratorium.  – Ktoś, kto tworzy ekspertyzy do wypadków drogowych i uważa, że kierowca, który wyjeżdża z prawidłowo oznakowanej drogi podporządkowanej ma pierwszeństwo przed kimś, kto jedzie drogą z pierwszeństwem, powinien zostać usunięty ze stanowiska, a jego wcześniejsze ekspertyzy muszą zostać przeanalizowane – mówi R. Górski.