Potrącona sarna dwie godziny umierała przy ruchliwej drodze. Zostawił ją tam weterynarz. Ludzie płakali

Do zdarzenia doszło w środę, 8 kwietnia, na ul. 11 Listopada w Gorzowie. Potrącona sarna została pozostawiona na poboczu drogi przez weterynarza. Konała dwie godziny. – To dla nas zupełnie niezrozumiała sytuacja – mówi Anna Dryglas, koordynator OTOZ Animals w Gorzowie.

Na ul. 11 Listopada została potrącona sarna. Na miejsce przyjechali policjanci z gorzowskiej drogówki. Sarna próbowała się podnieść, ale policjanci sprawnie przytrzymywali zwierzaka. Dodaje, że policjanci starali się również uspokoić potrącone i z pewnością cierpiące zwierzę. Uspakajali sarnę do czasu przyjazdu osoby, która się nią zajęła.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Na miejsce przyjechał weterynarz świadczący usługi dla miasta. – Wezwany lekarz weterynarii pozostawił sarnę na poboczu i odjechał – mówi Anna Dryglas, koordynator OTOZ Animals w Gorzowie. Weterynarz podał sarnie jakiś zastrzyk i odjechał. Wokół sarny zebrali się ludzie. Zwierzak konał dwie godziny. – Weterynarz powiedział, że chce sarnie dać szansę dlatego po podaniu je zastrzyku odjechał – mówią oburzeni ludzie. Ludzie przechodzący, płakali i prosili o reakcję. – Smutne jest to, że sarna od godz. 8.00 do godz. 10.00 leżała i odchodziła w cierpieniu – mówi A. Drygas.

OTOZ Animals interweniowało, ale zanim ponownie weterynarz dojechał na miejsce, sarna padła. – To dla nas zupełnie niezrozumiała sytuacja i postępowanie weterynarz – mówi Anna Dryglas, koordynator OTOZ Animals w Gorzowie. Dodaje, że jeżeli weterynarz chciał dać sarnie szansę to mógł ją wywieźć do lasu. Mógł też zabrać sarnę i zacząć udzielać jej pomocy. Sprawie dotyczącej sarny i zachowania weterynarza przyjrzy się gorzowski magistrat. – Sprawa wymaga wyjaśnienia i zostanie wyjaśniona. Poprosimy weterynarza o wyjaśnienie dlaczego tak postąpił z potrąconym zwierzęciem – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik gorzowskiego magistratu.