Rafał R. został skazany na 9 lat więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku na trasie pod Mostkami (pow. świebodziński) i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mecenas Witold Majchrzak, obrońca Rafała R., odwołał się od wyroku.
Rafał R. w dniu 26 czerwca br. został skazany na 9 lat więzienia. Dodatkowo sąd dożywotnio zakazał mu prowadzenia. Ma również zapłacić po 20 tys. zł odszkodowania rodzinie kobiet, które zginęły w wypadku.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku mecenas Witold Majchrzak mówił, że zapadł zbyt surowy wyrok w stosunku do stopnia winy Rafała R. Mecenas Majchrzak tłumaczy, że Rafał wpadł w poślizg na prostym odcinku drogi. Apelacja dotycząca ogłoszonego wyroku została już przygotowana i wysłana do sądu. – Nie do końca zgadzamy się z wyjaśnieniami wynikającymi z opinii biegłego. Wyrok również jest zbyt surowy – mówi mecenas W. Majchrzak.
Takiej właśnie kary, jaka zapadła przed sądem, żądał prokurator Marcin Jachimowicz ze świebodzińskiej prokuratury rejonowej. – Wizja obrony opierała się na tym, że oskarżony był w szoku, dlatego uciekł. Sąd jednak zaznaczył, że zostawiając ofiary na drodze w rozbitym aucie zabrał swój portfel – mówi prokurator Jachimowicz. To wskazuje, że nie ma mowy o szoku, tylko celowym działaniu i ucieczce przed uniknięciem odpowiedzialności.
Rafał podczas rozprawy tłumaczył się, że był w szoku i bał się. To dlatego uciekł z miejsca wypadku. Zeznał, że w poślizg wpadł z powodu kolein na drodze. Zaznaczył, że nie wiedział o tym, że ma łyse opony w aucie, którym jechał. Przyznał się, ale odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na zadawane pytania. Odpowiedział tylko na jedno pytanie swojego obrońcy. Adwokat zapytał oskarżonego, czy zdawał sobie sprawę, że nie uniknie odpowiedzialności. – Wiedziałem, że zostanę ukarany – odpowiedział wtedy Rafał.
Do tragicznego zdarzenia doszło 17 czerwca 2016 r. Rafał wracał z pracy w Berlinie. Prowadził bmw na łysych oponach. Jechał do Świebodzina. Nie powinien jednak prowadzić, bo nie miał prawa jazdy. Na prostym odcinku drogi koło Mostek wyprzedzał ciężarówkę. Wtedy wpadł w poślizg i bokiem staranował jadące z naprzeciwka renault clio.
Rafał nie pomógł ofiarom w rozbitym aucie. Nie upewnił się nawet czy potrzebują pomocy. Uciekł z miejsca wypadku zabierając swój portfel. W roztrzaskanym renault zostawił ofiary 55-letnią Elżbietę i jej 33-letnią córkę Agatę ze Świebodzina.
Zaraz po wypadku świebodzińska policja zorganizowała obławę za Rafałem. Noc po wypadku Rafał spędził nocując na budowie u znajomego. Na drugi dzień taksówką pojechał do Zielonej Góry, do adwokata. Ten poradził mu natychmiast spakować się i jak najszybciej zgłosić się na policję. Rafał wrócił do wujka, który odwiózł go na komendę w Świebodzinie.