Rafał R. zabił matkę i córkę. Staranował renault swoim bmw i uciekł. W sądzie, na twarzy nie miał emocji (ZDJĘCIA)

Rafał R. swoim bmw na trasie koło Mostek pod Świebodzinem staranował prawidłowo jadące renault. Zginęła 55-letnia Elżbieta i jej 33-letnia córka Agata ze Świebodzina. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Nie miał prawa jazdy, jechał niesprawnym technicznie atutem. Trafił do aresztu. Teraz grozi mu kara do 12 lat więzienia. – Nawet nas nie przeprosił – mówi rodzina tragicznie zmarłych kobiet.

Rafał R. do świebodzińskiego sądu rejonowego został przywieziony z aresztu. Za kratami siedzi od czerwca ub.r. Został aresztowany za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

W sądzie zjawiła się rodzina tragicznie zmarłych kobiet. 28-letni oskarżony Rafał R. ani razu nie patrzył w ich stronę.

Nie było nikogo z najbliższej rodziny oskarżonego. Zjawili tylko jego wujek, który jest świadkiem i babcia, która skorzystała z prawa do odmowy zeznań jak i  najbliższa rodzina.

Rafał spokojnie wysłuchał aktu oskarżenie odczytanego przez prokuratora Marcina Jachimowicza ze świebodzińskiej prokuratury rejonowej. Na jego twarzy nie było żadnych emocji, kiedy prokurator Jachimowicz czytał to, że mężczyzna zabił dwie osoby.

Oskarżony przyznał się, ale odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na zadawane pytania. Odpowiedział tylko na jedno pytanie swojego obrońcy mecenasa Witolda Majchrzaka. Adwokat pytał oskarżonego, czy zdawał sobie sprawę, że nie uniknie odpowiedzialności. – Wiedziałem, że zostanę ukarany – powiedział Rafał.

Zeznawali świadkowie. Kierowca busa, którego Rafał wyprzedził tuż przed wypadkiem powiedział, że oskarżony „jechał ostro”. Widział jak bmw Rafała wpadło w poślizg i uderzyło w renault. Zeznawały też dwie kobiety z Mostek, które widziały zakrwawionego Rafała uciekającego z miejsca wypadku. Zeznawał również urzędnik ze starostwa powiatowego w Świebodzinie na okoliczność wcześniejszego odebrania prawa jazdy oskarżonemu. Przyszła była partnerka Rafała i matka jego dziecka. Powiedziała, że toczy się proces dotyczący znęcania się nad nią przez oskarżonego.

Oskarżony wcześniej zeznał, że w dniu tragedii 17 czerwca ub.r. wracał z pracy w Berlinie. Jechał w kierunku Świebodzina. Wyprzedzał ciężarówkę, której kierowca zrobił mu do tego miejsce. Wtedy wpadł w poślizg i bokiem staranował jadące z naprzeciwka renault clio. Nie pomógł ofiarom. Nie upewnił się czy potrzebują pomocy. Po prostu uciekł z miejsca wypadku. Jak mówił, był w szoku i bał się. Zeznał, że w poślizg wpadł z powodu kolein na drodze. Na tym odcinku nie ma jednak głębokich kolein. Zaznaczył, że nie wiedział o tym, że ma łyse opony w aucie, którym jechał

Noc po wypadku Rafał spędził na budowie u znajomego. Na drugi dzień taksówką pojechał do Zielonej Góry, do adwokata. Ten poradził mu spakować się i jak najszybciej zgłosić się na policji. Rafał wrócił do wujka, który odwiózł go na komendę w Świebodzinie.

Zaraz po tragicznym wypadku okazało się, że Rafał lubił szaleć samochodem. Jeździł na przykład pod prąd swoim bmw po rondzie w Świebodzinie. Dostawał mandaty od policji. Szybko przekroczył dopuszczalny limit punktów. Stracił za to prawo jazdy. Nie zdał ponownego egzaminu. W końcu sąd zakazał mu na rok prowadzenia samochodów. Z tego również Rafał sobie nic nie zrobił łamiąc sądowy zakaz.

Rodzina ofiar cały czas cierpi po stracie najbliższych. Mąż pani Elżbiety i ojciec Agaty nie może dojść do siebie. Tak samo jego syn, który stracił mamę i siostrę. – Nie da się opisać tego co czujemy. Odeszły nasze szczęścia, z którymi cały czas żyliśmy. Już nawet święta nie będą takie same jak kiedyś – mówi Małgorzata Huta, siostra tragicznie zmarłej Elżbiety. Oskarżony nie przeprosił rodziny kobiet, kt

óre zabił w wypadku.

Rafał R. zostaje w areszcie. Sąd uznał, że na wolności mógłby nie tylko wpływać na przebieg procesu, ale po prostu uciec z powodu grożącego mu surowego wyroku.