W poniedziałek, 8 października, kierowcy wjeżdżający do Zielonej Góry rondem Piastów Śląskim, ze zdziwieniem spoglądali na maleńki namiot rozbity tuż przy drodze. Na jezdni stał rozbity opel. Miał wyrwane przednie koło. Kierowcy o namiocie przy rondzie i rozbitym aucie zawiadomili policję. Na miejsce natychmiast pojechał patrol.
Policjanci potwierdzili rozbity mały namiot stojący tuż przy drodze i uszkodzony samochód. Kiedy zapukali do namiotu okazało się, że w środku śpi kobieta. Mundurowi obudzili ją. To kierująca uszkodzonym oplem stojącym obok na drodze.
Po chwili kobieta wyszła z namiotu razem z psem. Pani Ewa powiedziała, że wraca z Lipska. Jechała do Poznania. 48-latka mówiła, że w barze na przejściu granicznym w Świecku zjadła pierogi. – Dojeżdżając do ronda dostałam odruchu wymiotnego i wtedy wypadłam z drogi. To przez te pierogi – opowiada 48-latka.
Opel z dużą siłą uderzył w wysoki krawężnik. Uderzenie było tak mocne, że przednie koło auta zostało wyrwane. Oplem nie dało się już jechać. Pani Ewa nie wezwała jednak pomocy drogowej. Zostawiła samochód na drodze po czym rozbiła namiot i poszła spać. Miaał zamiar rano … pojechać do zakładu wulkanizacyjnego.
Nocą temperatura spadła do zera. – Grzał mnie pies, nie było mi zimno – przyznała 48-latka. Dodała, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że samochód nie może stać na jezdni przy rondzie.
Policjanci nakazali kobiecie natychmiastowe usunięcia samochodu. Pani Ewa chciała oplem jechać. Ostatecznie skończyło się na wezwaniu pomocy drogowej.