Mieszkaniec Trzebiechowa złapał bobra i uwięził w mieszkaniu. Potem bobrzycę wyprowadzał na smyczy jak psa ku uciesze idzieci i rodziców, którzy z bobrem robili sobie zdjęcia. Niestety mała bobrzyca umarła z odwodnienia i przegrzania organizmu.
To się nie mieści w głowie. Mieszkaniec Trzebiechowa złapał bobra. Dzikie zwierzę przyniósł do domu i zamknął. Zaczął wyprowadzać bobrzycę na smyczy. To niestety wywołało radość rodziców i dzieci, którzy chętnie robili sobie z bobrem zdjęcia. Brali zwierzaka na ręce i fotografowali.
– Zwierzę nie jest rzeczą, o czym najwyraźniej wielu mieszkańców Trzebiechowa nie zdawało sobie sprawy – pisze zielonogórski oddział OTOZ Animals.
Sprawą zajęli się animalsi. Zabrali bobra i robili wszystko co tylko się dało, żeby uratować zwierzę. Niestety, nie udało się. – Drodzy rodzice, mała bobrzyca umarła w wyniku skrajnego odwodnienia i przegrzania organizmu, mimo walki wielu osób o jej życie – informuje zielonogórski OTOZ Animals.
To jednak nie koniec sprawy. OTOZ o bulwersującym zdarzeniu zawiadamia zielonogórską prokuraturę. – Jesteśmy zbulwersowani postawą zarówno osoby, która nielegalnie weszła w posiadanie zwierzęcia, jak i osób, które pozwalały na męczenie zwierzęcia i chętnie w nim uczestniczyły – informuje OTOZ Animals. Osobie, której odebrano bobra, została również odebrana suczka ze szczeniętami, które gotowały się na upale w beczce. Sprawę bulwersuje dodatkowo fakt, że osoba, której odebrano bobra i pieski, jeszcze niedawno prowadziła hotel dla zwierząt i zajmowała się ich tresurą.
Bóbr w większości krajów europejskich podlega ochronie na podstawie dwóch aktów prawnych: Konwencji o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk oraz dyrektywy siedliskowej. W Polsce jest gatunkiem częściowo chronionym.