Marian C., bezdomny o pseudonimie „Francuz” odpowiada przed zielonogórskim sądem za zabójstwo bezdomnej Beaty N. Niebezpieczny staruszek sprytnie się broni przeciągając proces o morderstwo. Mężczyzna może być wielokrotnym zabójcą, bo zielonogórska prokuratura w kilku miejscach szukała szczątków innych jego ofiar.
W środę 23 marca Marian C. do sądu przyjechał prosto z celi. Skuty kajdankami, powoli i niezdarnie wysiadał z radiowozu policyjnej „konwojówki”. Nie ma się czemu dziwić, „Francuz” ma 64 lata. Pod pachą niósł teczkę ze swoimi dokumentami i zapiskami, które skrupulatnie robi podczas trwającego procesu. Ma już jeden prawomocny wyrok na koncie. Zielonogórski sąd skazał go na 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa bezdomnej kobiety. Prokuratura oskarżyła go wtedy również o gwałt, ale z tego zarzutu się wywinął.
W środę przed sądem zeznawał świadek, który siedział w celi aresztu razem z „Francuzem”. Oskarżony poprosił o odebranie przyrzeczenia od świadka. Sąd dopytywał świadka o treść rozmów z Marianem C. w celi aresztu. „Sąsiad” z celi jednak niewiele wniósł do sprawy. „Francuz” uważnie słucha tego, co mówi sędzia. Chwilami widać jednak, że nie rozumie tego co się do niego mówi, lub po prostu udaje i twardo obstaje przy swoim.
Podejrzenie śledczych o wielokrotne mordy na bezdomnych wzięło się właśnie z rozmów „Francuza”. Miał się on chwalić licznymi zabójstwami. Padło również pytanie o pamiętnik, który miał pisać Marian C. Zapiski, których w nim dokonał oskarżony, mogłyby wskazać miejsca ukrycia ciał oraz ile osób zamordował. Możliwe, że pamiętnik został przez niego jednak spalony przed aresztowaniem.
Wygląd Mariana C. może mylić. Zniszczony życiem starszy pan jest osobą przebiegłą. W sądzie wskazuje wielu świadków, głównie bezdomnych. Wzywa na przykład Basię z krzywą nogą, albo świadka Stefana. Podaje nazwiska osób, których ustalenie adresów zamieszkania zajmuje dużo czasu lub jest niemożliwe. Sąd szukał osób wskazywanych przez Marian C.
Dziś sędzia stanowczo zaznaczył, że sąd nie jest w stanie szukać świadka Stefana. Sędzia poprosił o bardziej dokładne dane świadków, których Marian C. oczywiście nie podał.
Sprawa o morderstwo ruszyła w ubiegłym roku. Zielonogórska prokuratura okręgowa zarzuciła mężczyźnie zabójstwo bezdomnej Beaty N. Szczątki kobiety zostały znalezione na posesji przy ul. Sulechowskiej. To miał być początek. Prokuratura podejrzewa „Francuza” o dokonanie wielu innych morderstw. Szczątków jego ofiar poszukiwała specjalistyczna firma na posesji przy ul. Sulechowskiej. Rozkopano wtedy między innymi podwórze. Przeczesano dokładnie okoliczny pustostan.
Marian C., mówiąc osobom postronnym o dokonywanych mordach nie podał jednak konkretnych informacji, dlatego ustalenie miejsc ukrycia ciał może być już niemożliwe. Prokuratura ustaliła jednak, że osoby o których mówił „Francuz”, od wielu lat widnieją jako zaginione. Wszyscy to bezdomni. W tym czasie „Francuz” rządził w światku bezdomnych. Był twardy i bezwzględny. Chciał rządzić i właśnie dlatego miał usuwać sobie niewygodne osoby zabijając je.