We wtorek zielonogórskiego strażaka Grzegorza Wesołowskiego pożegnała rodzina, przyjaciele, strażacy, ratownicy medyczni, lekarze, pracownicy pogotowia i szpitali, policjanci oraz harcerze.
Ogniomistrz Grzegorz Wesołowski, strażak JRG nr 1 i jednocześnie ratownik medyczny został pochowany na starym cmentarzu przy ul. Wrocławskiej. Pożegnały go setki osób. Byli strażacy z wielu jednostek, ratownicy medyczni, lekarze, pracownicy pogotowia i szpitali, policjanci, wojskowi oraz harcerze i urzędnicy.
38-letni Grzegorz Wesołowski zginął w środę, 9 maja, w wypadku koło miejscowości Kije pod Sulechowem. Był wtedy w pracy jako ratownik medyczny. Karetka, którą jechał, uderzyła w drzewo.
To wielka tragedia oraz strata dla całego strażackiego środowiska. Grzegorz był doskonałym strażakiem, przewodnikiem psów tropiących, a przede wszystkim kolegą, na którego zawsze można było liczyć. Pomagał nawet kiedy nie był w pracy.
W związku z tragedią zielonogórscy strażacy odwołali swoją imprezę, która miała się odbyć w piątek, 11 maja, na placu Bohaterów. O godz. 15.00 odbyła się msza św. w intencji zmarłego strażaka.