Sławomir R., zielonogórski polityk, za spowodowanie kolizji i ucieczkę z miejsca zdarzenia dostał w sądzie grzywnę w wysokości jedynie… 500 zł i… tylko tyle. Zdarzenie uznano jako zwykłą kolizję. – To jakaś kpina – komentują osoby zainteresowane.
Sąd zadecydował, że Sławomir R. za spowodowanie kolizji i ucieczkę z miejsca został ukarany jedynie grzywną i to w wysokości 500 zł. To wysokość maksymalnego mandatu, jaki może nałożyć policja. – Przecież za ucieczkę z miejsca zdarzenia jest się traktowanym jak pijany kierowca – dziwią się osoby z kręgu policji.
– To jakaś kpina – komentują osoby zainteresowane ucieczką Sławomira R. z miejsca kolizji. Przez niemal dobę Sławomir R. ukrywał się przed policją. Zgłosił się na komendę policji dopiero na drugi dzień. Był trzeźwy. Zdarzenie z udziałem Sławomira R. zostało zakwalifikowane jak kolizja.
Policja, zaraz po tym jak Sławomir R. zgłosił się na komendę, miała mu zaproponować dobrowolne poddanie się karze i mandat 5 tys. zł oraz dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Sławomir R. z pewnością na to nie przystał. Wyjaśniał, że wystraszył się dziennikarzy, którzy znajdą się na miejscu kraksy. Stanął więc przed sądem.
Przypomnijmy. W czwartek 12 czerwca br. na ul. Batorego w Zielonej Górze doszło do kolizji. Skoda rapid uderzyła w tył opla vectry. Spowodował ją samochód, którego właścicielem jest Sławomir R. Kierowca skody rapid uciekł z miejsca zdarzenia. W oplu było ośmiomiesięczne dziecko. Policja szybko ustaliła adres właściciela samochodu. Już w czwartek udało się nam ustalić, że to Sławomir R. Ten sam, który przed kilkoma laty został zatrzymany jadąc po pijanemu. Wtedy polityk PO został skazany za jazdę po pijanemu. Przed ostatnią kolizją Sławomir R. został przyjęty do lubuskiego PiS, ale szef partii Marek Ast zaprzeczył po wydarzeniu, że Sławomir R. jest w PiS-ie.