W środę, 20 czerwca, przed zielonogórskim sądem okręgowym odbyły się mowy końcowe w procesie dotyczącym śmierci milionera Adama Baranowskiego. Prokurator zażądał 7 lat więzienia, oskarżyciele posiłkowi chcą najwyższej kary i uznania zdarzenia jako zabójstwo. Obrona chce uznania dla oskarżonego przyjęcia spowodowania jedynie lekkich obrażeń ciała.
Kończy się długi i trudny proces Piotra Sz., oskarżonego o spowodowanie śmierci przykutego do wózka inwalidzkiego milionera Adama Baranowskiego. Piotr Sz. odpowiada za pobicie milionera, którego skutkiem była jego śmierć. Oskarżony był ochroniarzem A. Baranowskiego. W środę Diana Książek-Pęciak, sędzia zielonogórskiego sadu okręgowego wysłuchała mów końcowych.
Prokurator zażądał dla Piotra Sz. kary 7 lat więzienia. Do tego chce dla niego 5 lat pozbawienia praw publicznych oraz grzywny 30 tys. zł. Wyrok miałby zostać podany do publicznej wiadomości. Oskarżyciele posiłkowi zażądali dla Piotra Sz. najwyższej kary i kwalifikacji czynu jako zabójstwo.
Obrona Piotra Sz. wniosła o przyjęcie spowodowania przez oskarżonego jedynie lekkich obrażeń ciała i nie określiła wymiaru kary.
Sprawę przeciągały opinie medyków z Katowic i Bydgoszczy. Wskazywały inne przyczyny śmierci milionera. Na wcześniejszej rozprawie sąd przesłuchał biegłego Mariana Stochaja, doświadczonego specjalistę z dziedziny kryminalistyki. Stanowczo wykluczył on duszenie, na co wskazywali medycy z Katowic. Ci sami medycy doszukali się mechanicznego uszkodzenia serca jako przyczyny zgonu A. Baranowskiego. Miało je wywołać silne uderzenie lub uderzenia. Zdaniem Stochaja nie doszło do mechanicznego uszkodzenia serca. Stochaj wykluczył również zawał.
Zdaniem biegłego Stochaja podczas bicia przez Piotra Sz. doszło u A. Baranowskiego do ogromnego stresu. Ten wywołał migotanie serca i śmierć. Wpływ na to miało wiele czynników. Duża nadwaga ofiary, jego wysoka niepełnosprawność i przekonanie, że nie może się obronić odpowiadając na atak.
Do śmierci milionera doszło w czerwcu 2013 r. Przykuty do wózka inwalidzkiego A. Baranowski został we własnym domu śmiertelnie pobity przez ochroniarza Piotra Sz. Ochroniarz został zatrzymany w aucie milionera kilka godzin po zdarzeniu. Piotr Sz. najprawdopodobniej chciał zmusić szefa do przekazania mu kilku milionów złotych w formie darowizny. Milioner nie chciał się na to zgodzić. Piotr bił szefa chcąc zmusić do podpisania dokumentów.
Początkowo Piotr Sz. miał odpowiadać za morderstwo A. Baranowskiego, za co groziło mu nawet dożywotnie więzienie. Po ekshumacji zwłok milionera i ponownym ich przebadaniu, zarzuty zostały zmienione na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Teraz grozi mu dużo łagodniejsza kara. Po zatrzymaniu trafił do aresztu, ale został z niego wypuszczony i przed sądem odpowiada z wolnej stopy. Stawia się na rozprawach.
Adam Baranowski był milionerem. Kierował imperium paliwowym oraz ogromną firmą ochroniarską. Miał również wiele innych dochodowych spółek. Tworzył między innymi ogromną sieć punktów zakładów bukmacherskich. Domu milionera w Górzykowie pod Zieloną Górą strzegli uzbrojeni w karabiny maszynowe ochroniarze.