W czwartek, 14 czerwca, w końcu ruszył proces dotyczący śmierci mężczyzny pobitego na dyskotece w Zielonej Górze. Główni oskarżeni nie przyznali się do spowodowania śmierci Ireneusza Taraskiewicza.
Proces w końcu ruszył. Wcześniej był przerywany z powodu zwolnień lekarskich. W czwartek w sądzie pojawili się wszyscy oskarżeni. To Jakub K., Bartosz Ż., Tomasz J. i Kacper D. Odpowiadają z wolnej stopy. Jakub K. i Bartosz Ż. już dawno zostali zwolnieni z aresztów.
Główni oskarżeni o pobicie nie przyznali się do spowodowania śmierci Ireneusza Taraskiewicza. Część oskarżonych odmówiła składania zeznań. Ci co zeznawali nie mówili zbyt wiele. – Dla sprawy kluczowe będą opinie biegłych lekarzy, zeznania oskarżonych mają drugorzędne znaczenie. Przebieg zdarzenia został nagrany na monitoringu klubu – mówi mecenas Robert Kornalewicz, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, syna ofiary.
Jakub K., ochroniarz dyskoteki, został aresztowany na podstawie opinii, którą zaraz po zdarzeniu wydał biegły. Wskazał on, że przyczyną śmierci I. Taraskiewicza było kopnięcie w jądra. Tym kierowała się również prokuratura. Wtedy w grę wchodził nawet zarzut zabójstwa, ale ten ostatecznie się nie utrzymał. Są już trzy opinie biegłych medyków. Jedna z nich wyraźnie wskazuje, że nie było związku kopnięcia w jądra ze śmiercią mężczyzny. I tą nową opinię potwierdza zielonogórska prokuratura okręgowa. Rzeczywiście, nie wskazuje ona na kopnięcia w jądra jako przyczyny śmierci I. Taraskiewicza.
Przypomnijmy. Do tragicznego wydarzenia doszło 16 kwietnia u.br. I. Taraskiewicz, razem z siostrą, jej mężem i znajomym bawili się w lokalu z muzyką koło ratusza. Ireneusz za dużo wypił i zasnął przy stole. Manager kazał ochronie lokalu wyprowadzić towarzystwo z klubu. Doszło do przepychanek i bójki. Ireneusz dostał cios w twarz i kopnięcie w krocze od Jakuba K. Po ciosie Ireneusz upadł.
Ochroniarz z kolegami wynieśli Ireneusza na zewnątrz. Tam doszło do kolejnej bójki z szwagrem ofiary. Na zewnątrz wyszła siostra pana Ireneusza. Zaczęła reanimować umierającego na jej rękach brata. Pomogła przypadkowa osoba, która powiedziała, że jest chirurgiem. Ireneusz niestety, zmarł. Jakub Ż i inni uciekli z lokalu.
Jakub K. usłyszał wtedy zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, wynikiem którego była śmierć 46-latka oraz udział w bójce, w której naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Drugiemu zarzucono udział w bójce, w której naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Prokuratura postawiła zarzut również szwagrowi ofiary. Odpowie za udział w bójce w czasie tragicznego zdarzenia w lokalu na starówce. Dokładnie chodzi o bójkę, która toczyła się na zewnątrz lokalu z udziałem szwagra ofiary.