W sobotę, 23 czerwca, doszło do kolejnego tragicznego wypadku na S3 na odcinku Zielona Góra – Świebodzin, którego sprawca jechał pod prąd. Kolejny raz jest to również starsza osoba. Kierowcy i policjanci zastanawiają się, co się dzieje. Dziwią się, jak można pomylić kierunki jazdy na dwupasmowej trasie ekspresowej.
W sobotę mercedes prowadzony przez 70-latka staranował prawidłowo jadącego lexusa. 70-latek jechał pod prąd. Zginął na miejscu. 53-letni kierowca lexusa zmarł w szpitalu. To kolejna tragedia, której sprawca jechał drogą ekspresową pod prąd.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło pod koniec maja. Tylko refleks uratował kierowcę mitsubishi jadącego ekspresową trasą S3 z Sulechowa do Zielonej Góry. Tuż przed nim pojawił się seat jadący pod prąd. Za kierownicą siedziała 85-latka z Zielonej Góry, która nie zdawała sobie sprawy z tego, że jedzie nieprawidłowo. Kobieta straciła prawo jazdy. Stanie też przed sądem i komisją lekarską.
Zaraz po zdarzeniu na trasie odbyła się komisja policji i przedstawicieli zielonogórskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad. Oznakowanie na trasie jest prawidłowe. – Wjazd na S3 pod prąd wynikał z zignorowania znaków przez kierującą seatem – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
We wtorek, 13 marca, z samego rana kierowca renault jechał drogą S3 w kierunku Świebodzina, ale pod prąd. Z naprzeciwka prawidłowo jechała kierująca skodą. Kobieta z pewnością nie spodziewała się samochodu jadącego pod prąd. – Niestety, doszło do czołowego zderzenia renault i skody – mówi sierż. sztab. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji. Przód renault został zmiażdżony. Bardzo mocno została rozbita również skoda. Na miejscu wypadku zginął 67-latek, kierowca renault. Ranna 37-latka, kierująca skodą, została zabrana do szpitala śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego. Kobieta była przytomna.
Do podobnego wypadku doszło 26 grudnia ub.r. na S3 koło Sulechowa. 93-latek kierujący toyotą wjechał na S3 pod prąd i ruszył w kierunku Świebodzina. W pewnym momencie zderzył się z audi. Po chwili zderzyły się hamujące ostro renault i volkswagen. Ranne zostały cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Na szczęście nic poważnego im się nie stało. 93-latek nawet po wypadku uważał, że jechał dobrze i w dobrym kierunku. Nie rozumiał, że wjechał pod prąd na drodze ekspresowej. Mało tego, nie za bardzo wiedział nawet, gdzie na S3 wjechał pod prąd.
93-latek, mieszkaniec woj. wielkopolskiego, stracił prawo jazdy. Za spowodowanie zagrożenia na S3 odpowie przed sądem. Policja wystąpiła również z wnioskiem o przebadanie kierującego pod kątem jego zdolności do jazdy samochodem.
Był też pijany kierowca, który pomylił kierunki jazdy na S3. W czwartek, 31 maja, około godziny 3.30 nocą dyżurny świebodzińskiej policji dostał zgłoszenie o wypadku na trasie S3 na odcinku Sulechów-Świebodzin. Na miejscu okazało się, że kierujący audi wjechał na S3 pod prąd. Jechał do Sulechowa pasem, którym jedzie się do Świebodzina. Na trasie audi czołowo zderzyło się z jadącym prawidłowo samochodem ciężarowym. Kierowcy tira nic się nie stało. Ranny pasażer audi został odwieziony do szpitala. Kierowca audi, 34-latek doznał tylko potłuczeń. Był kompletnie pijany. Po dmuchnięciu w alkomat okazało się, że ma ponad dwa promile alkoholu. W dodatku 34-latek ma sądowy zakaz prowadzenia.
Policja dziwi się jak można pojechać pod prąd S3. – Już samo wjechanie na drogę S3 pod prąd jest nienaturalnym manewrem i powinien on wzbudzić podejrzenia kierowcy – mówią policjanci. W dodatku widzą oni przecież pojazdy na sąsiednich pasach ruchu, które jadą w tym samym kierunku.
Szok na S3. Mercedes jechał pod prąd, staranował lexusa. Nie żyje jedna osoba (FILM, ZDJĘCIA)