Kary 11,5 roku więzienia oraz dożywotniego zakazu prowadzenia samochodów żąda prokurator dla Filipa K., sprawcy śmiertelnego potrącenia Michała Mordowskiego. Dla pasażera Jacka B. prokurator chce roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zdaniem obrony Filipa K. żądania prokuratora to drakońska kara i działanie pod publikę.
W czwartek 12 marca przed zielonogórskim sądem odbyły się mowy końcowe w sprawie dotyczącej śmiertelnego potrącenia Michała Mordowskiego na pasach przy ul. Batorego. Filip K. został wprowadzony na salę w kajdankach. Przyjechał z aresztu, w którym cały czas przebywa. Jacek B. do sądu przyszedł z rodziną. Obaj oskarżeni nie patrzyli na sobie. Filip K. siedział z opuszczoną głową, Jacek B. zerkał na sąd i oskarżycieli.
– Sprawa jest wyjątkowa i również powinien zostać wydany wyjątkowy wyrok – zaczął swoją mowę prokurator. Zaznaczył, że wyrok ma spowodować to, że inna osoba która pijana być może będzie chciała wsiąść za kierownicę pomyśli kilka razy i tego może nie zrobi. Oskarżyciel zaznaczył, że Filip K. nie zrobił nic zaraz po potrąceniu Michała na pasach. – Nie zwolnił, nie zatrzymał się, nie wezwał pomocy – mówił prokurator.
Dla Filipa K. prokurator zażądał kary 11,5 roku więzienia oraz dożywotniego zakazu prowadzenia. Dla Jacka B., który był wtedy w aucie i również nie zrobił nic aby pomóc Michałowi, prokurator chce kary roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata. – Wyroki mogą wydawać się surowe, ale przemawia za tym wyjątkowa karygodność czynu – kończył prokurator. Dodał, że kara musi zaspokoić oczekiwania społeczne oraz rodziny pokrzywdzonego.
Filipa K. wczoraj w sądzie reprezentowało dwóch adwokatów.– Całkowicie neguję możliwość przyjęcia sprawy jako wyjątkowej, bo wyjątkowość oznacza konieczność wyjątkowych sankcji – mówił adwokat Krzysztof Szymański. Mecenas Szymański podkreślił, że akt oskarżenia przeciwko Filipowi K. został oparty na jego zeznaniach i przyznaniu się do winy. – Nie ma żadnych poważnych dowodów przemawiających za tym, że za kierownicą siedział Filip K. – dodał mecenas Szymański.
Obrońca Filipa K. mówił, że nie jest to osoba zdemoralizowana, ale jest normalnym, młodym człowiekiem, który tak jak wielu ludzie gdzieś tam stanął na rozdrożu, szukał swojego miejsca w życiu, miał marzenia. Mecenas Szymański podkreślił, że kara 11,5 roku więzienia jest za ciężka. Drugi z obrońców Filipa K. powiedział, że ,,wymiar kary proponowany przez prokuratora jest drakoński. Kara nie może być zemstą, a odpłatą dla sprawcy”.
Obrona Jacka B. zażądała przed sądem uniewinnienia.
Filip K. przeprosił rodzinę na sali sądowej, Jacek B. nic nie powiedział. – Dla nas ta sprawa to straszny ból, nie chcę zemsty, ale sprawiedliwości. Kara musi być sprawiedliwa i stać się przestrogą dla innych – powiedziała siostra Michała Mordowskiego. Dodała, że paradoksalnie współczuje „temu młodemu chłopakowi”. – Śmierć Michała to dramat dla dwóch rodzin – mówi siostra Michała.
Obrona Jacka B. zażądała dla niego uniewinnienia.
Do tragedii doszło 3 marca b.r. Kierowca forda mondeo potrącił Michała Mordowskiego na pasach przy ul. Batorego. Michał szedł o dwóch kulach, miał nałożoną kamizelkę odblaskową. Sprawca wypadku jechał tak szybko, że mężczyzna o kulach po uderzeniu upadł ponad 50 m od miejsca potrącenia. Zginął na miejscu. Sprawca uciekł gubiąc tablicę rejestracyjną.
Kierowca forda i pasażer zostali zatrzymani ponad dwie godziny po zdarzeniu. Obaj byli pijani. Ford został porzucony w lesie. Mężczyźni nie podali policjantom miejsca zostawienia pojazdu, którym jechali. Wskazywali inne miejsca, w których samochodu nie było. Policja szukała forda przez całą noc. Na rozbity pojazd natknął się przechodzień, który zaalarmował policję. Prokuratura ustaliła, że kierujący pił alkohol od trzech dni. Nie przeszkadzało mu to wsiąść za kierownicę forda.