Policjanci prawie dwie doby poszukiwali 15-latka, który został zabrany przez swoją matkę z zabrzańskiego szpitala bez zgody lekarzy. Dla chłopca przerwanie leczenia stanowiło śmiertelne zagrożenie. Matkę nastolatka zatrzymała policja.
We wtorek po południu zabrzańscy policjanci zostali powiadomieni przez dyżurującego lekarza o zaginięciu 15-letniego chłopca. Ze zgłoszenia wynikało, że nastolatek, który od grudnia ubiegłego roku przebywał w szpitalu jest ciężko chory.
Ze względu na brak zgody matki dziecka na zastosowanie zaproponowanej przez lekarzy formy leczenia, szpital zwrócił się z wnioskiem do sądu rodzinnego o wydanie postanowienia umożliwiającego kontynuowanie leczenia. Kiedy postanowienie zostało wydane chłopiec zniknął ze szpitala.
Dla śledczych stało się jasne, że za jego zaginięciem prawdopodobnie stoi matka. Przypuszczenia te potwierdziły wyłączone telefony chłopca i jego matki, a także zerwanie kontaktu kobiety z rodziną oraz znajomymi. Ustalenia kryminalnych prowadzących poszukiwania, doprowadziły ich do Strzybnicy, dzielnicy Tarnowskich Gór. Tam w wynajmowanym mieszkaniu funkcjonariusze natrafili na 15-latka oraz jego matkę.
Chłopiec jeszcze wczoraj późnym wieczorem został przewieziony karetką pogotowia ratunkowego do szpitala, gdzie będzie kontynuowane jego leczenie. 38-letnia matka została zatrzymana i umieszczona w policyjnym areszcie. Kobieta usłyszy zarzut narażenia syna na utratę życia lub zdrowia. Grozi jej kara do pięciu lat więzienia.