Do pożaru smażalni ryb doszło w środę, 17 lutego, w miejscowości Wierzbno, na terenie dworca PKP. Z ogniem walczyło 10 jednostek straży pożarnej.
Pożar wybuchł w pomieszczeniu smażalni ryb na dworcu PKP. NA miejsce dojechało 10 jednostek straży pożarnej zawodowej oraz OSP. Ruszyła walka z ogniem. Wstrzymano ruch na drodze krajowej nr 24 oraz ruch pociągów.
Z pomieszczenia smażalni została wyprowadzona jedna osoba zatruta dymem. Została przekazana załodze karetki pogotowia ratunkowego, która dojechała na miejsce akcji.
Pożar został opanowany przez strażaków. Jego przyczynę będzie wyjaśniać policja oraz biegły z dziedziny pożarnictwa.
W trwających blisko 4 godziny działaniach udział brały jednostki OSP Przytoczna, Goraj, Kamionna, Łowyń oraz zawodowa straż pożarna z Międzyrzecza. Dojechały też kartka pogotowia ratunkowego, pogotowie energetyczne oraz policja.
Smażalnia spłonęła całkowicie. Nic nie zostało. Ruszyła zbiórka na jej odbudowę. „Całe życie mojej mamy w jednej chwili spłonęło. Mama dała radę wytrzymać zamknięcie lokali do dziś, ale tego nie przewidział nikt. Ucierpiało mieszkanie rodziny, która mieszkała nad lokalem. Nic nie mogliśmy zrobić. Stałam tam i tuliłam mamę żeby nie weszła do środka. Słychać było tylko dźwięk pękającego od temperatury szkła.
Ten dźwięk zostanie z nami na długo. Proszę tych, którzy byli u mamy choć raz i tych, którzy odwiedzali ja częściej o pomoc. Nie wiem, czy mama da radę otworzyć smażalnię. Mam nadzieje, że moja mama będzie tak silna jak była do dziś i, że z tym jak ze wszystkim wcześniej sobie poradzi. Liczy się każda złotówka.
Zwiększyłam kwotę zbiórki. Chcemy pomoc również małżeństwu, które mieszkało nad lokalem. Po wstępnych oględzinach mieszkanie wymaga nakładu finansowego (wybite okna, mieszkanie zalane, zerwane dachówki)”.