Do tragedii doszło w piątek, 9 lutego, przed północą w podgrzowskim Wawrowie. Grupa dzieci pakowała walizki do autokary kiedy nadjechało rozpędzone BMW. Kierujący potrącił 10-latka i od razu uciekł z miejsca wypadku. Potrącony chłopiec zmarł w szpitalu, a kierowca BW, jego brat i kobieta zostali zatrzymani w sobotę, 10 lutego.
Wszystko wydarzyło się w piątek przed północą. Chłopiec z grupą dzieci był przy autokarze. Trwało pakowanie bagaży. Dzieci miały wyjechać na ferie do Zakopanego. Wtedy nadjechało najprawdopodobniej ciemne BMW. Kierujący samochodem potrącił na poboczu 10-letniego chłopca. Od razu uciekł z miejsca zdarzenia. – jak relacjonują świadkowie nie zatrzymał się tylko uciekł przyspieszając – mówi podinsp. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Na miejsce wypadku dojechały służby ratunkowe. Chłopiec został przewieziony do szpitala. Jego stan był bardzo cieżki. Mimo wysiłków medyków nie udało się uratować mu życia. Chłopiec zmarł w szpitalu.
Została powołana specjalna grupa policjantów do poszukiwania sprawcy śmiertelnego potrącenia dziecka. – To najlepsi specjaliści z różnych pionów – mówi podinsp. Maludy. W sobotę, 10 lutego, kierowca BWM, jego brat i kobieta zostali zatrzymani.
Przyznał się do prowadzenia BMW
Kierowca BMW został przesłuchany w gorzowskiej prokuraturze rejonowej. 26-latek usłyszał zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Przyznał się.
Bratu kierowcy BMW oraz kobiecie postawione zostały zarzuty poplecznictwa. Kobiecie odpowie też za posiadanie znacznych ilości narkotyków. Brat kierowcy oraz kobieta mieli pomagać ukryć w lesi BMW po wypadku.
Wobec kierowcy BMW i kobiety zostaną skierowane wnioski o reszt. 26-letniemu kierowcy BMW grozi kara do 20 lat więzienia.