Kierujący pomylił się w wyliczeniach i jego pojazd stanął po zmroku, w obcym miejscu, daleko od domu. Powodem był brak paliwa. Przed kierującym była perspektywa nocy w nieogrzewanym pojeździe.
Pośpiech, zbyt wiele spraw na głowie… każdemu może zdarzyć się, że przez własny błąd znajdzie się w trudnym położeniu. Przekonał się o tym kierujący lawetą.
Znajdując się w trasie, daleko od domu, 46-latek nagle znalazł się w potrzebie, a nikt bliski lub znajomy nie miał szansy szybko do niego dotrzeć. – W jego aucie zabrakło paliwa. Źle obliczył czy wystarczy mu go do planowanego postoju na jednej ze stacji paliw – mówi asp. marcin Ruciński, rzecznik policji w Świebodzinie.
Był w nieznanym dla siebie terenie, było ciemno, godzina 22.00 i przed nim cała noc, bez ogrzewania na mrozie. Szczęśliwie na miejscu pojawił się poinformowany o stojącym na poboczu pojeździe patrol świebodzińskiej drogówki.
Ze względu na bezpieczeństwo mężczyzny, związane nie tylko z trudnymi warunkami atmosferycznymi, ale również z ryzykiem. Kiedy doszłoby do wyczerpania się akumulatora zgasłyby światła. Wtedy doszłoby ryzyko najechania innych aut na jego pojazd. – Policjanci zawieźli mężczyznę na stację, gdzie mógł zatankować. Następnie wrócili do jego pojazdu i pomogli, by ruszył w dalszą drogę – mówi asp. Ruciński.