Straszne. Ryszard adoptował psa, a kiedy mu się znudził przerzucił, przez wysoki płot schroniska (FILM)

Dokładnie wiemy kim ten pan jest. Po konsultacji z policją składamy zawiadomienie o przestępstwie.

Pepa została adoptowana przez pana Ryszarda. Miała wówczas około pięciu miesięcy. Trafiła do domu, na kanapę, wręcz do łóżka. Wszystko było super, do czasu…, aż się znudziła

O bulwersującej sprawie pisze osoba ze schroniska. W środę, 6 kwietnia, o 13:44 dostaliśmy telefon. Pan Ryszard bez przestawiania się, oznajmił że przywiózł psa, bo zaczął łapać kury. Wówczas nie było nikogo w schronisku, a pan twierdził ze stoi pod bramą.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Opadły nam ręce. Na wsi faktycznie może być to problem, ale są na to sposoby: smycz, zamykanie kur/psa na osobnych podwórkach, praca ze zwierzakiem… Pan nawet nie chciał słyszeć co mam do powiedzenia.

W pewnemu momencie padły słowa: pies mi się znudził…. Doszło do nieprzyjemniej wymiany zdań, straszenie postami na fb, policją. Pan oznajmił, że przerzuci psa i zostawia książeczkę. Mamy 2 m płot! Rozłączy się.

Padły słowa: pies mi się znudził

Niemalże natychmiast pojechaliśmy do schroniska. Zastaliśmy zwinięta w kłębek, wystraszoną sunie i reklamówkę wiszącą na płocie. Jak powiedziała pewno wspaniała kobieta kiedy się o tym dowiedziała: nam się to nie mieści w głowie, i może dobrze, znaczy że jesteśmy normalni. Tak jest: na takie zachowania nie ma usprawiedliwienia!

Dokładnie wiemy kim ten pan jest. Po konsultacji z policją składamy zawiadomienie o przestępstwie. Pan Ryszard z powiatu Łukowskiego już nigdy nie powinien mieć żadnego zwierzęcia.

Aaa!! Zapomniałabym dodać, pan nas przeprosił, zostawił list.