Łukasz Jęcz, strażak z Zielonej Góry, przemierza tysiące kilometrów wokół polskich granic, pedałując na replice XIX-wiecznego bicykla. Robi to, by zebrać pieniądze na leczenie czteroletniej córki Emilki, cierpiącej na ultrarzadką chorobę genetyczną. O jego wyczynie usłyszał Andrzej Nóżka, pasjonat biegania. Trzeba pomóc – pomyślał.
I zaprasza na wyzwanie, w którym uczestniczyć może niemal każdy z nas. – Gdy zobaczyłem Łukasza na tym bicyklu, pomyślałem: niesamowita sprawa. No i od razu wiedziałem, że muszę coś zrobić, by dodatkowo nagłośnić jego misję – opowiada biegacz. – Chodzi o to, żeby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o zbiórce i dorzuciło choć parę złotych.
Zielona Góra. Strażak jedzie dla córeczki
O Emilce Jęcz, cierpiącej na spektrum opatii RNU4ATAC oraz brawurowym pomyśle jej taty pisaliśmy w „Czasie Zielonej Góry” na początku września. Od kilkunastu dni strażak walczy z niepogodą, defektami sprzętu, ostrymi wzniesieniami, ale nie ustępuje. – W 30 dni muszę zamknąć liczącą blisko 2,7 tys. km pętlę – relacjonuje na żywo z trasy w swoich kanałach w mediach społecznościowych. Może poczuje nieco ulgi, gdy ze wsparciem, dobrymi myślami i własnym sposobem rozpropagowania zbiórki wystartuje lubuski maratończyk, a wraz z nim inni pasjonaci długich dystansów.
Nóżka pomaga strażakowi
Andrzej Nóżka na co dzień mieszka w Pyrniku k. Bojadeł. Gdy jednak czas pozwala, trenuje na urokliwych, lecz wymagających ścieżkach Wzgórz Piastowskich w Zielonej Górze. W sobotę, 4 października, w samo południe właśnie tu – na parkingu przy amfiteatrze – zacznie się jego wyzwanie dla Emilki. Pomysł? 24-godzinny bieg. Trasa? „Parszywa Dwunastka”, czyli niemal kultowa pętla, na której co roku rywalizują setki amatorów w zawodach organizowanych przez zielonogórską Biegostację. – Ruszę spokojnym, wolnym tempem. Ważne, żeby bieg się toczył. Fajnie, gdyby ludzie do mnie dołączali i żeby poszło to w świat – zaznacza Nóżka. Biegacz zna już smak takiej próby. Wiosną, w swojej rodzinnej wsi, przebiegł 24 godziny dla chorej Karolinki. – Prawie cała wioska się włączyła, nawet ci, którzy nigdy nie biegali. To było niesamowite – wspomina.
Sprawa tego wymaga
Oby Zielona Góra nie została w tyle! – Im więcej osób przyjdzie i pobiegnie choć kawałek, tym mnie będzie raźniej, a o akcji głośniej. Kto nie może biec, niech po prostu wpłaci pieniądze. Dla Emilki – apeluje maratończyk, który ukończył kilka 150-kilometrowych górskich wyścigów. Czy teraz wytrzyma w biegu 24 godziny, z krótkimi przerwami bufetowo-toaletowymi? – Ostatnio krucho u mnie z treningami, bo kolano doskwiera po rowerowym zdarzeniu z TIR-em. Ale po prostu muszę wytrwać. Sprawa tego wymaga – ucina wątpliwości Andrzej Nóżka. Pobiegnijmy razem z nim! Towarzystwo najbardziej przyda się biegaczowi w nocy (z soboty na niedzielę 4-5 października), ale pewnie każdy znajdzie dla siebie dogodną porę na choćby jedną pętlę lub jej fragment. Nóżka średnio co 80-85 minut będzie przebiegał przez parking przy amfiteatrze, gdzie najłatwiej dołączyć i ruszyć z nim na trasę.
Możesz pomóc – zbiórka dla Emilii można zasilić, wpłacając dowolną kwotę poprzez stronę: siepomaga.pl/emilia-jecz
mat UM Zielona Góra