Strzelanina w Poznaniu. Policjanci skazani. Sukces zielonogórskiej prokuratury

W czwartek sąd skazał czterech policjantów na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Tym samym uznał, że nadużyli oni swoich uprawnień zabijając podczas pościgu 19-latka, a drugiego poważnie raniąc skazując tym na kalectwo.

– Jesteśmy zadowoleni z tego, że sąd uznał winę policjantów, jednak żądaliśmy kary więzienia bez zawieszenia – mówi prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Prokuratura czeka na uzasadnienie na piśmie i wtedy zadecyduje o ewentualnym złożeniu apelacji od wyroku w części dotyczącej kary więzienia.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Sprawa trafiła do zielonogórskiej okręgówki po decyzji Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, która śledztwo dotyczące strzelaniny zleciła zielonogórskiej prokuraturze. Ustalono, że policjanci z Poznania dokonali błędnego rozpoznania osoby poszukiwanej, a w konsekwencji zarówno Łukasz T. jak i Dawid L. stali się ofiarami policyjnej pomyłki. – Jako prokuratorzy nie mogliśmy zrozumieć tego jak policjanci, którzy mają być zawodowcami dokonują błędnego rozpoznania osoby poszukiwanej i osaczają dwóch młodych chłopaków – mówi prokurator Fąfera. Uwagi i wątpliwości wzbudzała również sama akcja. – Po oddaniu do auta 39 strzałów ten samochód wyglądał jak durszlak. Niestety, jedna osoba zginęła, a druga całe życie spędzi na wózku inwalidzkim – mówi prokurator Fąfera.

Rzecznik prokuratury wyjaśnia, że rozumie stres związany z akcją i samą pracą policji oraz obchodzeniem się z bronią. – Policjanci to jednak mają być specjaliści pod każdym względem. W tym przypadku czterech specjalistów osaczyło dwie postronne osoby – mówi prokurator Fąfera.

Zielonogórska prokuratura oskarżyła czterech policjantów z Poznania. Zarzuciła im, że w wyniku błędnego rozpoznania, nie dopełniając obowiązków dotyczących użycia broni palnej, a dodatkowo nie dysponując transparentnymi oznaczeniami policyjnymi przystąpili do zatrzymania rovera. W sumie oddali 39 strzałów w stronę pojazdu, czym sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia kierowcy tego pojazdu i jego pasażera. Grozi im za to kara do 12 lat więzienia.

Do tragicznych wydarzeń doszło 10 lat temu na ul. Bałtyckiej w Poznaniu. Policjanci kryminalni prowadzili rozpracowanie mające na celu ustalenie miejsca pobytu i zatrzymanie mężczyzny poszukiwanego od dłuższego czasu. Był podejrzany o dokonanie szeregu groźnych przestępstw. W kwietniu 2004 r. nieumundurowani policjanci w nieoznakowanych pojazdach służbowych obserwowali osobowego rovera. Autem kierowała osoba podobna do poszukiwanego mężczyzny. Na miejscu pasażera siedział również inny młody mężczyzna.

Kiedy rover oraz pojazdy policyjne zatrzymały się na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną na ul.  Bałtyckiej w Poznaniu zapadła decyzja o blokadzie i zatrzymaniu poruszających się autem mężczyzn.

Doszło do strzelaniny. Kierujący samochodem rover Łukasz T. zginął na miejscu. Pasażer Dawid L. został ranny doznając urazu kręgosłupa. Po postrzale uległ częściowemu paraliżowi.