Policjanci z patrolówki komisariatu w Sulechowie nocą zatrzymali mężczyznę, który miał przy sobie narkotyki. Kolejne miał środki odurzające trzymał w miejscu swojego zamieszkania. Na wniosek prokuratora sąd aresztował zatrzymanego mężczyznę tymczasowo na trzy miesiące.
Sulechowscy policjanci ogniwa patrolowo interwencyjnego, podczas jednej ze swoich nocnych służb, zauważyli w okolicy Okunina Audi z otwartym bagażnikiem i pokrywą silnika Przy aucie stało dwóch mężczyzn. Wszystko wskazywało na to, że samochód najprawdopodobniej się zepsuł, dlatego policjanci postanowili to sprawdzić.
Kiedy stojący przy pojeździe mężczyźni zauważyli zmierzający w ich stronę radiowóz, wyraźnie było widać, że zrobili się nerwowi. Jeden z nich odrzucił na tylne siedzenie czarną saszetkę. – Po krótkiej rozmowie okazało się, że mężczyźni próbują naprawić zepsuty pojazd, natomiast gdy policjanci zapytali o saszetkę, jeden z nich był wyraźnie zdenerwowany – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Powód zdenerwowania mundurowi poznali po kilku minutach. Gdy sprawdzili saszetkę, znaleźli wewnątrz sporą ilość amfetaminy i marihuany.
Mundurowi zatrzymali obydwu mężczyzn w wieku 21 lat i 46 lat, mieszkańców gminy Sulechów. Po wstępnych ustaleniach okazało się, że narkotyki należą do starszego z nich. Policjanci przeprowadzili przeszukanie w jego mieszkaniu, gdzie znaleźli kolejne środki odurzające.
Sulechów. Wpadka dilera
W sumie w samochodzie i mieszkaniu zabezpieczyli niemal 150 gramów różnych narkotyków i substancji: amfetaminy, metamfetaminy, MDMA oraz marihuany. Ponadto w mieszkaniu zatrzymanego 46-latka znaleźli wagi elektroniczne i woreczki foliowe tzw. strunówki, co mogło świadczyć o tym, że mężczyzna zamierzał wprowadzać do obrotu posiadane środki.
46-latek jest znany policjantom i już wcześniej był karany za przestępstwa narkotykowe. Tym razem po przesłuchaniu usłyszał zarzuty posiadania znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych oraz przygotowania ich do sprzedaży. Grozi mu za to kara do nawet 10 lat więzienia.
Sąd w Świebodzinie przychylił się do wniosku prokuratora i tymczasowo aresztował 46-latka na trzy miesiące.