Na policjantów zawsze można liczyć.
Mundurowi pomogli rodzinie z niepełnosprawnym dzieckiem, kiedy w ich samochodzie rozładował się akumulator
Strzeleccy policjanci wielokrotnie potwierdzali swoją skuteczność w zapewnieniu bezpieczeństwa społeczeństwu.
W większości przypadków są, to sprawy dotyczące poważnych problemów lokalnych mieszkańców.
Jednak na ich pomoc można również liczyć w tych nieco drobniejszych sprawach.
Tak było w przypadku rodziny, która z niepełnosprawnym dzieckiem wybrała się na spacer, jednak w ich samochodzie rozładował się akumulator.
Dzięki pomocy przewodników psów służbowych starszego sierżanta Radosława Meli i starszego sierżanta Eryka
Ignasiaka, rodzina mogła szybko wrócić do domu.
W praca policjantów bardzo ważny jest bliski kontakt z mieszkańcami.
Spotkania ze społeczeństwem, realizacja programów profilaktycznych, czy wreszcie pomoc w rozwiązywaniu skomplikowanych
spraw, to tylko niektóre z zadań z których policjanci wywiązują się w sposób profesjonalny.
Jednak, jak pokazuje sytuacja z piątku (8 grudnia) na mundurowych można liczyć również w pozornie drobniejszej sprawie.
Tak było w przypadku kierowcy osobówki, który wybrał się z żoną i niepełnosprawnym dzieckiem do lasu, aby pospacerować.
Kiedy mężczyzna próbował odpalić samochód, aby wrócić do domu, auto odmówiło posłuszeństwa z powodu rozładowanego akumulatora.
Sytuacji nie ułatwiała pogoda, bo na zewnątrz panowały trudne warunki z powodu minusowej temperatury.
Rodzina w miejscu, w którym miała przymusowy postój nie miała kogo prosić o pomoc.
Kierowca wiedział, że najprawdopodobniej rozładował się akumulator.
Wtedy z pomocą przyszli policjanci.
Starszy sierżant Radosław Mela i starszy sierżant Eryk Ignasiak widząc rodzinę potrzebującą pomocy podłączyli kable rozruchowe do swojego radiowozu i dzięki temu udało się uruchomić silnik unieruchomionego auta.
Dzięki pomocy policjantów, rodzina mogła szybko wrócić do domu.