Podczas interwencji domowej policjanci zastali nerwowego 26-latka. Wszczął awanturę z ojcem, zaciskał pięści i nie mógł logicznie się wypowiedzieć. W domu znaleziono dopalacze, które do 26-latka przyszły pocztą. Pobudzony mężczyzna trafił do szpitala.
Wszystko wydarzyło się w czwartek, 23 sierpnia po godz. 10.00. Dyżurny zielonogórskiej policji dostał prośbę o interwencję w sprawie awantury domowej pomiędzy ojcem i 26-letnim synem. Na miejscu, w jednym z mieszkań w centrum miasta, policjanci zastali obu mężczyzn.
– W czasie rozmowy z policjantami ojciec oświadczył, że syn wszczął awanturę, bo najprawdopodobniej znajduje się pod wpływem dopalaczy – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Z relacji ojca wynikało, że kilkadziesiąt minut wcześniej dostał paczkę, którą na jego nazwisko zamówił syn. Wewnątrz znajdowała się nieznana substancja koloru białego. To najprawdopodobniej dopalacze.
Policjanci zabezpieczyli przekazane substancje do badań. Chcieli porozmawiać z synem mężczyzny. Niestety 26-latek był bardzo pobudzony, nerwowy i dziwnie się zachowywał. Młody mężczyzna nie potrafił się logicznie wypowiedzieć. Ciągle zaciskał pięści i miał skurcze różnych mięśni. Policjanci wezwali na miejsce karetkę. Lekarz zadecydował o konieczności przewiezienia 26-latka do szpitala.
– Policjanci będą wyjaśniać wszystkie okoliczności zaistniałej sytuacji. Sprawdzą co to za substancja i gdzie mężczyzna ją kupił – mówi podinsp. Stanisławska.
W ciągu ostatnich miesięcy z całego kraju napływały informacje o zatruciach różnymi substancjami psychoaktywnymi tzw. dopalaczami, także o zatruciach śmiertelnych. Policja prosi rodziców i dorosłych opiekunów, żeby zwracali uwagę na niepokojące sygnały i zmiany w zachowaniu dzieci, uczniów czy wychowanków. W tym przypadku ojciec widząc nieracjonalne zachowanie syna wezwał pomoc i młody mężczyzna trafił do szpitala.