Do zielonogórskiej straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o szczurze, który od kilku dni widziany był w okolicy ul. Stefana Batorego. Gryzoń nie bał się ludzi i podchodził do nich podczas spacerów.
Strażnicy miejscy informację o szczurze otrzymali od mieszkańca, który obawiał się o to czy kontakt z gryzoniem jest bezpieczny dla zwierząt i dzieci. Ze zgłoszenia wynikało, że może to być zwierzę udomowione, które zostało porzucone lub komuś uciekło.
Szczur na chodniku wystraszył ludzi
Funkcjonariusze pojechali na ulicę Batorego i po rozpytaniu mieszkańców, którzy widzieli szczura postanowili zastawić na niego żywołapkę. Zorganizowali także pokarm, który miał go do niej zwabić. Funkcjonariusze sprawdzali czy gryzoń wpadł do klatki, ale tek nie było. Szczur cały czas był na wolności.
Strażnicy miejscy o pomoc w odłowieniu szczura zwrócili się do znajomej, która w przeszłości wielokrotnie pomagała im i służyła radą przy odławianiu innych zwierząt. Kobieta pomaga potrzebującym zwierzętom, a szczury to jedne z wielu, które mogą liczyć na schronienie i opiekę u niej.
Żywołapka nie pomogła
We wtorek, 25 października wieczorem, kobieta pojechała na miejsce w celu odnalezienia gryzonia. W trakcie rozpytywania spacerowiczów spotkała mężczyznę z psem, który jednak stwierdził, że nie widział szczura. W tym momencie jego pies zaczął dziwnie się zachowywać i ciągnąć mężczyznę w kierunku wysokiej trawy. Mężczyzna powiedział, ze jego pupil jest psem myśliwskim i wyczuwa zwierzynę.
Kobieta poszła w kierunku, w którym ciągnął pies i w gniazdku z trawy zauważyła małego gryzonia. Szczur, a właściwie szczurzycam trafiła pod opiekę kobiety, która zabrała ją do swojego domu. Otrzymała już nowe imię, Hope. Gryzoń ma już umówioną wizytę w gabinecie weterynaryjnym.
Trop wskazał Bąbel ze schroniska
Zielonogórska straż miejska w Zielonej Górze podejmuje wiele interwencji w związku ze zgłoszeniami o zwierzętach wymagających pomocy. Najczęściej interwencje dotyczą psów lub kotów ale zdarzają się także wyjazdy do zbłąkanej dzikiej zwierzyny leśnej, ptaków, węży, norek, żółwi, czy nietoperzy. I jak widać, do szczuta.
Strażnicy miejscy dziękują wszystkim, którym los zwierząt nie jest obojętny i starają się nieść im pomoc. W przypadku odłowionego szczura szczególne podziękowania składają na ręce a właściwie łapy, adoptowanego z zielonogórskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt Bąbla, psa w typie teriera, który wskazał miejsce, w którym znajdował się gryzoń. Gdyby nie wspólne działanie wszystkich zaangażowanych jego życie byłoby zagrożone choćby ze względu na niską temperaturę panującą na zewnątrz lub większe drapieżniki.