Zgłosiły się kolejne osoby oszukane przez Monikę B., kasjerkę byłej Lubuskiej SKOK w Czerwieńsku koło Zielonej Góry. Pan Alek z konta stracił ponad 20 tys. zł. Pani Barbara nie ma ponad 75 tys. zł. – Monika powiedziała, że moje pieniądze są na super lokacie i mówiła, że pracuje w banku – mówią ofiary oszustki.
Zaczęło się od pani Marii. W dniu 29 lipca br. pani Maria postanowiła wypłacić swoje oszczędności z lokaty w kasie SKOK. W międzyczasie SKOK Lubuski w Czerwieńsku przestał istnieć. Przejął go Bank Spółdzielczy we Wschowie. Kobieta przy kasie banku w Zielonej Górze dowiedziała się, że nie ma żadnych oszczędności. Okazało się, że 35 tys. zł miała ona sama wcześniej wypłacić. Starsza pani poprosiła o dokumenty likwidacji lokat. Wtedy okazało się, że na dokumentach są podpisy, ale nie pani Marii.
Sprawą oszustwa zajął się mecenas Robert Kornalewicz z Zielonej Góry. Wtedy zgłosił się pan Zbyszek. Z jego konta w SKOK-u zniknęło niemal 300 tys. zł. Mężczyzna, od 2009 r. klient SKOK w Czerwieńsku, składał na dom. O tym, że nie ma pieniędzy na lokatach dowiedział się w czerwcu b.r.
Lokaty obu osobom zakładała Monika B. informując, że będą się automatycznie odnawiać. 55-latek skontaktował się z Moniką B. Ta zapewniła go, że odda mu pieniądze. Kasjerka powiedziała, że pieniądze Zbyszka wpłaciła na fundusz, na którym mężczyzna dobrze zarobi. Do dziś nie dostał swoich pieniędzy.
Po naszym artykule o oszustwie zorientowała się pani Barbara z Czerwieńska. – Monika zabrała z mojego konta przynajmniej 75 tys. zł. Do takiej kwoty przyznała się podczas rozmowy przez telefon – mówi nam oszukana kobieta. 64-latka z Czerwieńska od lat pracowała ciężko przy pieczarkach. – Ta oszustka powiedziała mi, że pracuje w banku wiedząc, że tam już nie pracowała – dodaje pani Barbara.
Oszukana kobieta opowiada o kasjerce jak o miłej osobie. – Uśmiechnięta, prawie jak przyjaciółka – mówi pani Basia. Sprawy lokat Monika B. załatwiała sama i informowała o tym najczęściej przez telefon. – Ukradła oszczędności mojego życia. Przyznała się do tego i nie chce oddać pieniędzy – żali się pani Barbara.
Monika B. zabrała również 20 tys. zł z konta 76-letniego pana Aleksa– Chciałem dołożyć synowi do zakupu ziemi i wtedy okazało się, że mam puste konto – mówi straszy mieszkaniec Czerwieńska. Co gorsze, Monika B. niedawno była u 76-latka. – Elegancko ubrana, wyściskała mnie. Mówiła, że cały czas pracuje w banku i mam się nie martwić pieniędzmi, bo są na super lokacie – opowiada nam oszukany mężczyzna. Z jego konta zniknęło wszystko, co miał. – Składałem to latami, a ona mi je bezdusznie zabrała – mówi pan Aleks. Nowe sprawy oszustw mecenas Kornalewicz również zgłaszał w prokuraturze.
Monika B. nie odbierała telefonu. Po ukazaniu się artykuł sama jednak oddzwoniła . Mówiła, że artykuł czytała jej rodzina. Żaliła się, że to źle wpływa na członków jej rodziny. Zapewniała, że nie jest oszustką. Zapytana gdzie są pieniądze starszych osób, powiedziała „to sprawa między mną a sądem”. Nie odpowiedziała na pytanie dlaczego ukradła pieniądze z kont ludzi. Powiedziała, że nie ukrywa się, tylko nie może przyjechać do Polski, bo ma kontrakt w Niemczech. Tymczasem oszukane osoby widziały ją w Czerwieńsku. – To bezwzględna oszustka, która kłamie cały czas – mówi pani Basia.
Mecenas Kornalewicz radzi klientom byłej Lubuskiej Kasy SKOK w Czerwieńsku sprawdzić swoje kontra oraz lokaty. – Podejrzewam, że oszukanych osób może być jeszcze więcej, tylko o tym nie wiedzą – mówi mecenas Kornalewicz.
Ustaliliśmy również, że problemy z pieniędzmi na kontach, obsługiwanych przez Monikę B., były już od dawna. – To może być początek. Są już cztery osoby, które zgłaszają oszustwa przez kasjerkę – zaznacza mecenas Kornalewicz.