Niepokojące zgłoszenie, alarmujące wpisy w mediach społecznościowych i intensywna praca chojnowskich policjantów. Przez dwa dni funkcjonariusze prowadzili działania w sprawie porwania dziecka. Okazało się, że był to żart nastolatków.
W niedzielę wielkanocną, 20 kwietnia, około godziny 14:00 do dyżurnego komendy miejskiej policji w Legnicy wpłynęło zgłoszenie od naocznych świadków uprowadzeniu chłopca. Powiedzieli, że do porwania doszło w rejonie stacji PKP w miejscowości Okmiany. Chwilę później w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się sensacyjne wpisy ostrzegające rodziców, żeby pilnowali swoje dzieci, bo doszło do porwania chłopca. Sprawcy jeżdżą białym busem na obcych numerach rejestracyjnych. – Atmosfera grozy szybko rozlała się po sieci, wywołując niepokój wśród lokalnej społeczności oraz w mediach – informuje asp. sztab. Monika Kaleta z policji w Legnicy.
Ze względu na powagę zgłoszenia oraz dobro chłopca, natychmiast podjęto szereg intensywnych działań. Kiedy większość z nas spędzała święta w gronie rodzinnym, policjanci pracowali nad wyjaśnieniem niepokojącej ich sprawy. Przesłuchiwali świadków, zabezpieczali monitoringi, ustalili dane ofiary i wszystkie osoby mogące mieć związek ze zdarzeniem. Po dwóch dniach intensywnych czynności śledczy doszli do tego, że całe zdarzenie było… nieodpowiedzialnym żartem. 19-letni koledzy postanowili „dla zabawy” upozorować porwanie swojego znajomego. – Tym samym postawili na nogi służby, wywołując medialne zamieszanie i wprowadzając niepotrzebny lęk lokalnej społeczności – informuje asp. sztab. Kaleta.
To zdarzenie pokazuje, jak łatwo nieprzemyślany żart może wywołać panikę i pochłonąć ogromne zasoby służb. To nie była zabawa, to była nieprawdziwa informacja, która miała realne konsekwencje. Fałszywe zgłoszenia lub nieodpowiedzialne zabawy mogą nie tylko wywołać panikę, ale także opóźniać działania służb w przypadkach, gdzie naprawdę jest zagrożone czyjeś życie lub zdrowie.