Od 30 lat państwo Perzyńscy pod swoim blokiem w Zielonej Górze uruchamiają bajkowy ogródek świąteczny. Oglądają go setki mieszkańców miasta, a sama inicjatywa jest już niemal legendarna.
– 30 lat temu z żona i dziećmi jeździliśmy do Berlina. Tam zobaczyliśmy przyozdobione w okresie Adwentu ogrody, domy okna czy płoty. Spodobało się to nam i dlatego postanowiliśmy zrobić takie same ozdoby u siebie pod domem – mówi Eugeniusz Perzyński. Tak to się zaczęło.
Kultowy ogródek w Zielonej Górze
Początkowo był kilka ozdób świątecznych. Z czasem zaczęło ich jednak przybywać. – Dziś ozdobienie ogródka zajmuje nam niemal cztery tygodnie – mówi pan Eugeniusz. Rozwieszenie neonowych postaci na płocie zajmuje 16 godzin. Co roku przybywa też nowych ozdób, ale zaczyna brakować miejsca. Ozdoby szuka Ewa Perzyńska. W tym roku wyszukał między innymi skrzata, dziadka do orzechów oraz reniferki.
Z czasem zaczęło rosnąć zainteresowanie świątecznym, korowym ogródkiem państwa Perzyńskich. – W czasie pandemii wieczorami przychodziło po ponad 400 osób – wspomina E. Perzyński.
Codziennie do ogródka państwa Perzyńskich przychodzą rodziny z dziećmi. Ogródek zapala się po zmroku i gaśnie dopiero około godz. 2.00 w nocy. W same święta ogródek będzie działał do samego rana. Zgaśnie w dniu, 2 lutego, przyszłego roku.