Nowosolscy policjanci zatrzymali autora fałszywego alarmu bombowego w nowosolskim Intermarche. – Nieodpowiedzialny wybryk 17-latka był powodem ewakuacji z marketu kilkudziesięciu osób i powodem działań specjalistycznych służb – mówi sierż. Katarzyna Wąsowicz, rzeczniczka nowosolskiej policji.
W niedzielne popołudnie dyżurny nowosolskiej jednostki policji otrzymał anonimowy telefon. Mężczyzna powiedział, że w markecie Intermarche podłożył bombę. Po tej informacji na nogi postawiono wszystkie służby ratunkowe.
Na miejscu pojawili się policyjni pirotechnicy wraz z psem tropiącym. – Ewakuowano ponad 20 osób. Wśród nich byli pracownicy i klienci sklepu – mówi sierż. Katarzyna Wąsowicz, rzeczniczka nowosolskiej policji. Po kilkudziesięciu minutach potwierdzono, że alarm był fałszywy. Na terenie marketu ani też w jego okolicy, nie znaleziono bomby.
W tym czasie policjanci kryminalni szukali autora wybuchowej informacji. Kilka godzin po jego telefonie wiedzieli już kim jest. Sprawcą okazał się 17-letni Mateusz D. z Nowej Soli. Nastolatek podejrzany o wywołanie fałszywego alarmu trafił do komendy.
Nieodpowiedzialny sprawca wybryku przyznał się do winy. – Jako motyw podał głupi żart – mówi sierż. Wąsowicz. Fikcyjny alarm bombowy spowodował jednak potrzebę zaangażowania do działań szeregu służb, czyniących wszystko by zapobiec ewentualnemu zagrożeniu.
Nastolatkowi za wywołanie alarmu i zawiadomienie policji o rzekomym podłożeniu bomby grozi kara do nawet trzech lat więzienia.