To bestia. Brutalnie zgwałcił i zamordował studentkę

To była zbrodnia, która wstrząsnęła całym krajem. Studentka, która zaufała nieznajomemu z internetu została przez niego brutalnie zgwałcona i zamordowana.

Wszystko zaczęło się od znaleziska w Dolinie Chochołowskiej. Uznany fotografik z Krakowa podczas pobytu w górach natrafił na pakunek, który wywęszył jego pies. W środku były ubrania oraz dokumenty Katarzyny, studentki z Myszęcina koło Świebodzina. O znalezisku została powiadomiona policja. W międzyczasie okazało się, że Kasia pojechała w góry i od kilku dni nie daje znaku życia, w dodatku jej telefon komórkowy milczał. Rodzina była zaniepokojona, ponieważ to zachowanie nie było podobne do Kasi.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Okazało się, że studenta dotarła w góry. Była widziana na dworcu z Zakopanem. Spotkał się z nią nieznany mężczyzna. Oboje zniknęli. Ustalono, że Kasia kupiła świeczki w jednym z punktów w Zakopanem. Ostatni raz dziewczyna była widziana 31 lipca 2003 r. Potem ślad po niej zaginął. Jedynym tropem były ubrania i dokumenty znalezione w Dolinie Chochołowskiej. Rozpytywani przez policję miejscowi widzieli ją z dorosłym mężczyzną. Mówili, że razem spacerowali po okolicy. Kasia nie wiedziała, że to bezlitosna bestia. Zaufała zabójcy poznanemu w internecie.

Kolejnym tropem po dziewczynie były zeznania turystów, którzy widzieli ją właśnie w Dolinie Chochołowskiej oraz Witowa-Roztoki. Razem z nieznajomym wpisała się do książki meldunkowej w schronisku. Potem z nieznajomym była widziana, kiedy wychodziła z szałasu w Dolinie Chochołowskiej. Ostatni raz.

Cały czas trwały poszukiwania zaginionej dziewczyny. Jednocześnie policja tropiła nieznajomego mężczyznę. Udało się ustalić, że Kasia przed wyjazdem korespondowała z mężczyzną poznanym w internecie. Podawał się za „dobrego ducha”, wielbiciela gór i przewodnika tatrzańskiego. Był miły, uwodził dziewczynę. Był elokwentny oraz kulturalny. Perfekcyjnie zauroczył ofiarę. Kasia uwierzyła mu.

Policjanci szybko wpadli na trop nieznajomego mężczyzny. Kasi nadal nie było. Przeczesano góry i lasy w okolicy Zakopanego. Do poszukiwań użyto kamery termowizyjnej. Bezskutecznie. Po 22-latce nie było śladu.

Nieznajomy to Paweł H. On również zniknął. Policja rozesłała za nim listy gończe. Udało się potwierdzić, że dziewczyna była z nim nocą z 30 na 31 lipca w szałasie w Dolinie Chochołowskiej, widziano ich razem kiedy wychodzili z szałasu. Poszukiwania cały czas trwały. Wiedziano już, że Paweł H. to bezwzględny i groźny morderca. Był w więzieniu za gwałt. Niestety wyszedł i znowu zaatakował. Poszukiwania skupiono w Częstochowie. Było prawdopodobne, że bestia szuka nowej ofiary wśród młodych uczestniczek pielgrzymki na Jasną Górę.

Paweł H. urodził się w grudniu 1967 r. W więzieniach spędził wiele lat. Siedział za gwałty ze szczególnym okrucieństwem. Po odsiedzeniu sześciu lat kary wyszedł z więzienia w 2001 r. Ustalono, że bezwzględny bandzior najpierw upijał a potem gwałcił nieletnie dziewczyny. Na sumieniu miał również kradzieże oraz rozboje. Policja szukała go traktując jako jednego z najbardziej niebezpiecznych zabójców w kraju.

W końcu morderca wpadł w ręce policji. Pomógł mieszkaniec Konina. Rozpoznał mężczyznę z listu gończego opublikowanego w internecie. Paweł H. został zatrzymany. Wracał z Lichenia. Po przewiezieniu do Zakopanego przyznał się do winy. Zamordował 22-letnią dziewczynę. Wskazał miejsce ukrycia zwłok. Okazało się, że zakopał je tuż obok czarnego szlaku turystycznego z Doliny Chochołowskiej w kierunku Kościeliskiej. Miejsce zakopania ciała przysypał ściółką.

Bestia opowiedziała jak zamordowała Kasię. Zabił studentkę w szałasie. Zaatakował podczas spaceru. Zaczął bić dziewczynę zaciągając do szałasu. Tam skatował ją i brutalnie zgwałcił, potem udusił 22-letnią Kasię.

Tym razem białostocki sąd był o wiele mniej pobłażliwy. Paweł H. został skazany na dożywicie. Został określony jako wilk w owczej skórze. Podając się za przewodnika tatrzańskiego zmylił dziewczynę. Nie było już mowy o łagodniejszej karze.

Sąd Najwyższy utrzymał karę dożywotniego więzienia dla bestii. Okrutny morderca już nigdy nie będzie na wolności.

Piotr Jędzura