To było zabójstwo na zlecenie. Życie kolegi wycenili na 2 tys. zł. Zapadły wyroki (ZDJĘCIA)

Paweł K. zlecił zabójstwo swojego przyjaciela Dawida B. Chciał się go pozbyć, bo zakochał się w jego partnerce. Zlecenie przyjął Jakub S. wyceniając ludzkie życie na 2 tys. zł. Dawid dostał dwa ciosy nożem w szyję i plecy. Rannemu udało się uciec oprawcy, ale nocą w lesie wykrwawił się i zmarł. Morderca odnalazł ciało nad ranem i zakopał je. Obaj mężczyźni właśnie zostali skazani.

30-letni Paweł K. i 25-letni Dawid B. przyjaźnili się od dawna. Dawid wyszedł z więzieni, ale znowu zadarł z prawem i ukrywał się, żeby nie wrócić za kraty. Nie mógł mieszkać ze swoją partnerką Magdaleną w Datyniu. Ukrywał się w domu ojca w Korczycowie. Pawłowi ufał do tego stopnia, że ukrywając się przed policją, poprosił o zamieszkanie ze swoją partnerką. Paweł zgodził się, ale zakochał się  w Magdalenie. Z miłości do niej postanowił pozbyć się Dawida.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Na pomysł zlecenie zabójstwa Paweł wpadł w grudniu 2017 r. podczas świąt bożego narodzenia. Zlecenie chętnie przyjął 26-letni Jakub S. Paweł doskonal wiedział, że pokieruje mało inteligentny Jakubem. Wyjaśnił mu, że Dawid jest sadystą znęcającym się nad Magdaleną i jej dziećmi. Dlatego musi zginąć. W dodatku uspokajał Dawida mówiąc, że nikt nie będzie pytał o ukrywającego się kryminalistę. Życie Dawida wspólnie wycenili na 1 tys. zł. Kolejny tysiąc złotych to pieniądze za pozbycie się ciała. Jakub miał ciało pociąć piłą mechaniczną lub spalić.

30 stycznia 2018 r. Paweł i Jakub spotkali się. Pojechali mercedesem Magdaleny na stację benzynową w Osiecznicy koło Krosna Odrzańskiego. Kupili baniak z benzyną do spalenia ciała. Jakub przyjął też 500 zł zaliczki za zabójstwo. Wypili kawę i pojechali. Po drodze zabrali Dawida. Powiedzieli mu, że wspólnie okradną dom w Gubinie. To była tylko przynęta. W rzeczywistości Jakub jechał do lasu zamordować Dawida. Po drodze do Gubina z mercedesa wysiadł Paweł.

W okolicach garaży mercedes znowu zatrzymał się. Obaj mężczyźni wysiedli. Wtedy Jakub zaatakował. Zadał Dawidowi dwa ciosy nożem w plecy i szyję. Dawid nie upadł, ale zaczął uciekać w kierunku lasu. Jakub pobiegł za rannym kolegą. Po drodze przewrócił się i nadział udem na ostrze noża.

Ranny Dawid zadzwonił pod numer 112. Powiedział, że Jakub chce go zamordować. Mówił, że jest gdzieś w lesie w okolicach Gubina. Nie potrafił podać dokładnej lokalizacji. Dodał, że został zraniony nożem. Policjanci ruszyli na poszukiwania. Wiedzieli kogo szukają, ale nie wiedzieli gdzie jest. Wyjechała też karetka pogotowia ratunkowego. Zapadł zmrok. Mężczyzny nie odnaleziono.

Morderca został w lesie przez całą noc. Słyszał sygnały karetek i policji szukającej Dawida. Z lasu nocą zadzwonił do Pawła. – Powiedziałem, że dwa razy dziabnąłem go nożem, ale uciekł. Paweł powiedział, że mam znaleźć Dawida, ale do niego nie dzwonić. Kazał mi wyłączyć i wyrzucić telefon – zeznawał przed sądem Jakub. Nad ranem Jakub znalazł ciało Dawida, który wykrwawił się. Skontaktował się z Pawłem i ten ustalił, że ma zakopać ciało. Paweł wiedząc, że Jakub może się nie domyślić, kazał zwłoki zakopać głęboko. Tak się nie stało.

Po kilku dniach morderca, zleceniodawca i Magdalena zostali zatrzymani. Obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym oskarżeni o zabójstwo i jego zlecenie. Jakub przyznał się do morderstwa i udzielił szczegółowych zeznań. Paweł po zatrzymaniu szczegółowo opisał to co zrobili i przyznał się. W sądzie jednak wszystko odwołał i nie przyznał się do zlecenia zabójstwa. Odmówił składnia zeznań i odpowiedzi na pytania. Wyjaśnił jedynie, że wcześniej przyznał się, żeby chronić Magdalenę. Chciał żeby wyszła na wolność i tak się stało.

Zielonogórski sąd okręgowy ogłosił wyrok. Obaj mężczyźni zostali uznani winnymi. Paweł K. za zlecenie i kierowanie zabójstwem usłyszał wyrok 15 lat więzienia. Jakub S. za zabójstwo został skazany na 15 lat więzienia. Ma też zapłacić 60 tys. zł. odszkodowania rodzinie ofiary. Wyroki nie są prawomocne. Prokurator chciał dla obu kar dożywotniego więzienia. – Wystąpimy o uzasadnienie wyroki i będziemy rozważać złożenie apelacji – mówi mecenas Marek Cegiełka, obrońca Jakuba S.