Mężczyzna ze stowarzyszenia opiekujący się zamkiem w Żarach, mieczem zaatakował dwóch młodych mężczyzn. Weszli nocą do ruin napić się alkoholu. Obaj zostali ranni, jeden ma załamaną rękę. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Wszystko wydarzyło się w grudni ub.r. przed świętami. Dwóch młodych mężczyzn postanowił się napić alkoholu. Na miejsce wybrali ruiny zamku w Żarach. Włamali się do środka.
Odgłosy wyłamywania zabezpieczeń usłyszała osoba ze stowarzyszenia, która opiekuje się zamkiem. Mężczyzna zdjął stary miecz wiszący na ścianie jednego z zamkowych pomieszczeń i ruszył na dwóch studentów.
Jak bardzo musieli być zdziwieni pijąc alkohol, kiedy nagle zobaczyli pędzącego na nich mężczyznę z mieczem w ręku. Miał mieć na głowie również hełm. Opiekun zamku zaatakował mężczyzn. Zadawał im ciosy mieczem siekając jak popadnie. Uderzał z taką siłą, że jednemu z nich złamał rękę. Drugi również doznał obrażeń od uderzeń zadanych mieczem.
Żary. Mieczem bronił zamku
Sprawą zajęła się prokuratur. – Wyjaśniamy dokładne okoliczności oraz przebieg zajścia w zamku – mówi prokuratora Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Śledczy sprawdzają między innymi czy nie doszło do przekroczenia granicy obrony koniecznej przez mężczyznę, który zaatakował mieczem dwie osoby.
Prokuratura czeka również na opinię biegłego dotycząca doznanych obrażeń przez poszkodowanych. Na szczęście miecz, którym uderzał był stary i zardzewiały, a nie ostry. Rany są tylko tłuczone, a nie cięte.