Jeździliśmy nową 184-konna toyotą C-HR i wiemy jedno. To samochód kompletny i przede wszystkim wart zakupu. To oszczędna hybryda, której prowadzenie staje się przyjemnością, a sam samochód przyciąga wzrok.
Jeździliśmy toyotą C-HR z zielonogórskiego salonu JPJ Auto. Hybrydę napędzają dwa silniki o mocy aż 184 koni mechanicznych. To wręcz potęga zapewniający doskonałe przyspieszenie i właśnie tą moc czuje się podczas jazdy. W połączeniu z perfekcyjną bezstopniową automatyczną skrzynia biegów samochód prowadzi się idealnie. Sam samochód przyciąga wzrok sylwetką. Jest nieco kosmiczna, jednocześnie nowoczesna i przy tym drapieżna. Wystające światła tylne czy ciągnące się przez maskę przednią reflektory są idealnym uzupełnienie toyoty C-HR. I tu uwaga. Przy mocy 184 koni mechanicznych toyota C-HR spala w mieście przy normalnej jeździe około 5,8 l benzyny. Przy maksymalnym wykorzystaniu hybrydy spalanie spadnie poniżej 5 l na 100 km. Do tego otwierając samochód otwieramy dotknięciem klamki (tak samo zamykamy). Wtedy też projektory pod bocznymi lusterkami wyświetlają na ziemi nazwę auta. Super gadget.
Wnętrze auta zasługuje na uwagę. Efektownie wygląda deska rozdzielcza. Wszelkie niezbędne informacje zobaczymy na wyświetlaczu w centralnym punkcie. Możemy sami ustawić sobie to, co chce nam powiedzieć samochodów. Całość uzupełnia rewelacyjny monitor w centralnym miejscu kokpitu. Tam mamy radio, nawigację czy np. efektowną grafikę, pokazującą stan akumulatora silnika hybrydowego oraz to, jakie silniki w danej chwili napędzają auto czy też robią to dwa silniki. Oglądamy również ładownie akumulatora i to wszystko w czasie rzeczywistym. To wszystko możemy również oglądać na wyświetlaczu w desce rozdzielczej. Odlot dla miłośników świecidełek w autach. I jeszcze delikatnie podświetlone miejsca na przykład na kubek z kawą. Super to wygląda.
Toyota C-HR zapewnia nam bardzo wygodne i ładne fotele. Do tego kierowca ma do dyspozycji elektryczną regulację swojego fotela. Całość uzupełnia świetne wykończenie deski rozdzielczej miękkim materiałem, które jest idealnym odejściem od plastików wszechobecnych w wielu innych autach na rynku. Takie coś podnosi również efekt wizualny auta i podkreśla jego ekskluzywność.
Dla komfortu jazy w C-HR znajdziemy adaptacyjny tempomat, który doskonale czyta pasy na drodze. O ogrzewanie lub chłodzenie zadba dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, pracująca zresztą bardzo cicho. Parkowania pilnują przednie i tylne czujniki. Nie oślepią nas auta jadące z tyłu, bo lusterko wewnętrzne ściemnia się automatycznie. Pod rękoma mamy multifunkcyjną kierownicę z przyciskami do sterowania komputerem pokładowym, radiem oraz telefonem. Oba przednie fotele są podgrzewane, kierownica również.
Bezpieczeństwo podnosi system informowania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Na pokładzie hybrydowego C-HR mamy również układ ostrzegający o zderzeniu wraz z systemem wykrywania pieszych. Samochód czyta znaki drogowe. Do tego wszelkie systemy podnoszące bezpieczeństwo podczas jazdy takie jak ABS, EBD, BA. Komfortu dodaje również automatyczny hamulec postojowy. W lusterkach bocznych jest sygnalizacja samochodu w martwym polu. To bardzo przydatna funkcja.
Podsumowując. Toyota C-HR to samochód, o którym można napisać tysiące znaków. Jazda tym crossoverem się nie nudzi, jest wręcz przeciwnie. Co jakiś czas odkrywamy nowe rozwiązanie podnoszące komfort jazdy. Jedyny minus dla nas to klamki drzwi dla pasażerów z tyłu. Zostały umieszczone niemal pod dachem w drzwiach. Domyślamy się jednak, że to było jedyne rozwiązanie projektantów, żeby nie stracili idealnego kształtu samochodu. Na koniec. Toyotę C-HR po prostu warto kupić. Odwdzięczy się nam jakością i komfortem jazdy.