W czwartek, 13 czerwca, ruszył proces dotyczący śmiertelnego potrącenia Kamili na trasie S3 koło Świebodzina. 23-latka zatrzymała się na pasie awaryjnym chcąc zabrać osobę pieszą. Kiedy wysiadła z auta została śmiertelnie potrącona.
Do dramatycznego wypadku doszło w poniedziałek, 17 lipca, ub.r. 23-letnia Kamila chciał pomóc i bezpiecznie zabrać z trasy S3 mężczyznę. Zatrzymała się na pasie awaryjnym i wtedy została śmiertelnie potrącona przez kierującego toyotą.
Tuż przed tragedią kierowcy mieli alarmować policję o pieszym idącym poboczem trasy S3. Mężczyzna szedł piechota do Świebodzina. Wysiadł z busa na bramkach przed autostradą A2.
Pieszego zauważyła Kamila. Chcąc zabrać mężczyznę z bagażami bezpiecznie z S3 zatrzymała się na poboczu.
W wypadku na S3 pod Świebodzinem zginęła Kamila
Pieszy zaczął wkładać torby do bagażnika, a Kamila wysiadła z forda. Po chwili w jej samochód i Kamilę uderzył kierujący toyotą. Kamila zginęła na miejscu.
Kamila marzyła o pracy w policji. Była ratowniczką wodną. Była miłośniczką lotnictwa policyjnego.
Proces ruszył w czwartek, 13 czerwca. Został jednak odroczony do września ze względu na brak jednego ze świadków.
Akta sprawy są obszerne. Zostały wykonane ekspertyzy oraz rekonstrukcja wypadku. Materiał dowodowy według prokuratura jednoznacznie wskazuje winnym kierującego toyotą.
Kierowca nie poczuwa się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Nawet nie przeprosił rodziny Kamili za to co się stało. – Ostanie pięć sekund zapisu czarnej skrzynki z auta dowodzi, że nie wykonał żadnego ruchu, nie skręcił więc nie obserwował drogi podczas jazdy i nie widział zagrożenia. Nie widział tego, że coś dzieje się na pasie awaryjnym trasy S3 – mówi mecenas Weronika Gudaniec, pełnomocnik rodziny Kamili. To zdaniem, mecenas Gudaniec wykazuje winę kierującego toyotą.